"Milionerzy": Przejechał się na prostym powiedzeniu. Przygoda się szybko skończyła
Uczestnik ostatniego odcinka "Milionerów" z zapałem podszedł do rozgrywki. Jak często jednak bywa, sukces w tym programie to kwestia nie tylko wiedzy, ale szczęścia i znajomości, np. powiedzeń, o czym ów gracz błyskawicznie się przekonał.
Gra w "Milionerach" to często prawdziwa ruletka. Wygrana zależy owszem, od obszernej wiedzy, ale często nie wystarcza. Czasem o sukcesie zaważy łut szczęścia – wszystko zależy od tego, jakie pytanie wylosuje system. A może dotyczyć nieraz powszechnej wiedzy, znajomości popkultury, czy potocznego języka.
Niejednokrotnie największego omnibusa pokonało banalne pytanie. I znowu – na wygraną lub porażkę ma wpływ chociażby umiejętność logicznego myślenia i podejmowania decyzji pod wpływem stresu. A to, że podawanie szybkich odpowiedzi jest stresujące, to więcej niż pewne. Przekonał się o tym Adrian Świątek. To on okazał się najszybszy w eliminacjach.
Szybko przekonał się też, że pierwsza myśl… nie zawsze jest najlepsza. Uczestnik musiał dokończyć popularne powiedzenie wyrażające niedowierzanie i zaczynające się od "baju, baju…". Z podanych odpowiedzi z przekonaniem wybrał "w małpim gaju". Niestety, szybko okazało się nie miał racji, bo końcówka powiedzenia to oczywiście "będziesz w raju".
I niestety, sprytnego uczestnika pokonało pierwsze pytanie. - Pomyłka - rzucił zrezygnowany. Niemniej Urbański pogratulował mu zapału i odwagi. Oglądaliście ten odcinek?