"Milionerzy" TVN. Męczył telewidzów przez trzy odcinki. Na jedno pytanie odpowiadał 8 minut

W 505. odcinku "Milionerów" swoją grę kontynuował Maciej Kapek. Ekscentryczny student i reżyser, który po raz pierwszy usiadł przed Hubertem Urbańskim dwa odcinki wcześniej. Sposób jego gry bawił widownię w studiu, ale irytował i nudził telewidzów. Czy zobaczymy go w jeszcze jednym odcinku?

Maciej doszedł do gwarantowanej kwoty 40 tys. zł
Maciej doszedł do gwarantowanej kwoty 40 tys. zł
Źródło zdjęć: © TVN Player

W pierwszym odcinku Maciej odpowiedział na tylko jedno pytanie, bo na więcej nie starczyło czasu. Zwykle taki zawodnik kończy swoją przygodę z "Milionerami" w drugim odcinku, jednak student amerykanistyki i filologii rumuńskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim nie przejmował się innymi kandydatami i niemiłosiernie przeciągał udzielanie odpowiedzi na każde pytanie.

Maciej szczegółowo analizował każdą odpowiedź na głos. Zadawał pytania, zakładał różne scenariusze, mruczał pod nosem. Czasem rzucił mniej lub bardziej śmiesznym tekstem, którym rozbawiał publiczność i Huberta Urbańskiego. Ale telewidzowie nie byli zachwyceni i wyrazili swoje krytyczne zdanie w mediach społecznościowych.

Swój trzeci odcinek Maciej rozpoczął z kwotą gwarantowaną 40 tys. zł i bez ani jednego koła ratunkowego.

- Proszę nie regulować odbiorników. To nie jest poprzedni odcinek. Ani jeszcze wcześniejszy – zażartował Hubert Urbański, gdy po raz trzeci witał się z tym samym graczem w środowych "Milionerach".

Pierwsze pytanie, które Maciej usłyszał, było warte 75 tys. zł i brzmiało tak:

Co ma wspólnego "Pożegnanie Słowianki", kandydatura na hymn państwowy Federacji Rosyjskiej, z partyzancką pieśnią "Rozszumiały się wierzby płaczące"?

a) muzykę

b) słowa

c) rok powstania

d) autora tekstu

Zawodnik przyznał, że kojarzy "Pożegnanie Słowianki" i słyszał nazwę drugiej pieśni, ale nie potrafił przypomnieć sobie jej słów czy muzyki.

Obraz
© TVN Player

Zgodnie z oczekiwaniami, Maciej nie spieszył się z udzieleniem odpowiedzi. Rozważał wszystkie warianty, czytał je na głos, podawał znane sobie przykłady, kiedy hymn ma taką samą muzykę lub słowa jak inna pieśń. Analizował potencjalny rok powstania. Po kilku minutach takich rozważań Hubert rzekł:

- Powiem ci tak: ja ci nie zazdroszczę, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie. Chociaż mam melodię w głowie.

Maciej od razu to podłapał i zaczął się zastanawiać, czy może dałoby radę zaśpiewać obie pieśni i porównać je ze sobą.

- Ja na pewno śpiewać nie będę. Ale liczę, że ty tak – powiedział Urbański.

- Raczej nie – skrzywił się zawodnik. - Przy milionie może bym i zaśpiewał.

Ostatecznie Maciej doszedł do wniosku, że zaryzykuje i poprosił o zaznaczenie c) rok powstania. Słowo-klucz "definitywnie", po którym zawodnik nie może już cofnąć odpowiedzi, padło z jego ust po bagatela 8 minutach od usłyszenia pytania. To ponad 1/3 całego odcinka "Milionerów".

Niestety dla Macieja, a na szczęście dla widzów, którzy mieli go dość już w poprzednim odcinku, była to zła odpowiedź. Prawidłowa to a) muzyka. Wygadany zawodnik zbytnio się tym nie przejął i nawet po przegranej i wstaniu z fotela chciał jeszcze pogawędzić z Urbańskim. Ten jednak wiedział, że w programie liczy się każda minuta.

"On to ma tupet... on po przegranej już rozpędzał się z gadką, dobrze że Hubert szybko zgasił..." - napisał jeden z widzów na Facebooku.

"Wreszcie koniec gadania, gość szedł na rekord, w ilu odcinkach wystąpi", "Ulga życia", "Zagadałby na śmierć" - komentowali inni.

Ale byli też i tacy, którym styl gry Macieja Kapka przypadł do gustu.

"Super, fajny, mądry chłopak, a że lubi dużo mówić... Gratulacje" - czytamy na oficjalnym fanpage'u "Milionerów".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)