Michał Rachoń przeniósł się do TV Republika razem z programem. Eksperci komentują: "działanie niespotykane na rynku mediów"

Praktyka rynkowa jest taka, że prawa do programu ma stacja, ale w TVP mogły być wyjątki - to głosy eksperckie dotyczące "wynoszenia" programów z TVP do innych stacji. Wirtualna Polska próbowała ustalić, na ile legalne są takie działania.

Po zmianach w TVP Michał Rachoń i jego goście "jadą" teraz na antenie TV Republika, w niemal identycznym jak dawniej formacie
Po zmianach w TVP Michał Rachoń i jego goście "jadą" teraz na antenie TV Republika, w niemal identycznym jak dawniej formacie
Źródło zdjęć: © kadr z TV Republika
Przemek Gulda

16.01.2024 12:55

Trwa masowa wymiana kadr w TVP. Osoby, które pracowały tam w ostatnich latach albo zwalniają się same, albo są zwalniane przez nowe kierownictwo. Często przenoszą się do innych stacji, zwykle do zdobywającej w ostatnim czasie coraz większe zasięgi TV Republika. Nowa stacja chętnie przyjmuje nie tylko gwiazdy dawnej TVP, ale i programy, które firmowali swoim nazwiskiem.

Najlepszym tego przykładem jest chociażby Michał Rachoń i znany z TVP Info format "#Jedziemy", który dziś, niemal w identycznej formie, można oglądać w TV Republika. Dawny pracownik TVP w zasadzie przeniósł do nowego miejsca pracy cały program: tytuł, formułę i logo. Podobna jest nawet pora emisji - po godzinie 7. Dla ścisłości: program Rachonia w TV Republika nazywa się "#Jedziemy. Michał Rachoń". I to w zasadzie jedyna zmiana.

Czy takie działanie jest legalne? Czy osoby pracujące w TVP mogą tak robić? Czy mają do tego prawo? Wirtualna Polska próbowała odpowiedzieć na te pytania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wszystko jest w umowach

- Sprawy dotyczące praw autorskich i pokrewnych do tego typu dzieł reguluje umowa między daną osobą prowadzącą program a stacją telewizyjną - wyjaśnia dr Aleksandra Auleytner, specjalistka w dziedzinie prawa autorskiego, partnerka w Kancelarii DZP.

Umowy są oczywiście utajnione przez TVP. Nie ma więc możliwości, żeby sprawdzić, czy np. Rachoń zagwarantował sobie w nich wszystkie prawa do swojego programu. Byłoby to jednak działanie niespotykane na rynku mediów, które można byłoby oceniać jako bardzo niekorzystne dla TVP.

"Jazda po bandzie"?

- Praktyka rynkowa w takich sytuacjach jest taka, że prawa autorskie przechodzą najczęściej w całości na stację albo producenta programu, który potem przenosi je na stację - dodaje dr Auleytner. - Bardzo rzadko się zdarza, żeby zostawały przy osobie prowadzącej program. To w zasadzie sytuacja raczej mało w praktyce spotykana, ale nie można teoretycznie wykluczyć, że takie zapisy były w umowach przygotowywanych przez TVP z osobami, które tam pracowały.

To ostanie przypuszczenie potwierdza też inny ekspert w dziedzinie prawa mediów, mecenas Michał Bieniak.

- Podejrzewam, że osoby z TVP, zwłaszcza te, które miały tam status "gwiazd", rzeczywiście o to zadbały i mogły mieć w umowach zapisy, na podstawie których całość lub część praw pozostawała po ich stronie - komentuje. - Przenoszenie dziś programów czy ich elementów do innych stacji bez podstawy prawnej byłoby naprawdę "jazdą po bandzie". Choć i tego nie można wykluczyć.

O sprawę zapytaliśmy: biuro prasowe TVP, Grzegorza Sajóra, nowego dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i Daniela Gorgosza, likwidatora spółki TVP SA. Jak dotąd nie zdecydowali się odpowiedzieć na nasze pytania.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (476)