Rozstał się z partnerką. Ale stara się być dobrym ojcem
Michał Koterski był gościem w programie "Dzień Dobry TVN". Opowiedział o swojej relacji z synem. - Strach był ogromny.
Misiek Koterski i Marcelina Leszczak poznali się podczas Sylwestra 2016/2017 i od tego momentu byli nierozłączni. Trudno było znaleźć drugą tak zżytą i zgodną parę. Kryzysy oczywiście się w ich relacji pojawiały, natomiast zawsze znajdowali drogę do siebie.
Para doczekała się nawet syna. O tym, że spodziewają się dziecka, poinformowali już kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu. Dziś Fryderyk ma trzy lata i jest oczkiem w głowie rodziców. Niestety wspólne priorytety, takie jak właśnie dziecko, nie zdołały umocnić ich związku na tyle, by Misiek Koterski i Marcelina Leszczak się nie rozstali.
W programie "Dzień Dobry TVN" Koterski opowiedział o swojej relacji z synem. Na początku zdradził, że sam, choć pochodzi z rozbitej rodziny, nigdy nie czuł się z tego powodu źle. – Mój ojciec robił wtedy to, co dzisiaj u mężczyzn jest powszechne. Zawsze potrafił mi powiedzieć, że mnie kocha. I teraz za każdym razem, gdy się rozstajemy z moim Fryderykiem, to mówię mu "kocham cię, Frysiu".
Koterski przyznał, że nie zawsze marzył o zostaniu ojcem.
- Myślę, że musiałem do tego dojrzeć […]. Mi się to wiązało z utratą wolności. Jak widziałem rodziców z młodymi dziećmi, myślałem "taka piękna para i tak sobie życie zniszczyła. Ale przyszedł czas, że to się we mnie narodziło i do tego dojrzałem. Taką potrzebę gdzieś koło 35. roku życia czułem.
Koterski słynął swego czasu z imprezowego trybu życia. Ale w pewnym momencie nawrócił się, odstawił używki i skupił na pracy i rodzinie.
- Ja już byłem gotów. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, jak moje życie wyglądało do pewnego momentu, było szybkie i hulaszcze. Ale cieszę się, że ja już wykonałem jakąś pracę, zanim Fryderyk się pojawił. Był taki moment, kiedy mówiłem mojemu ojcu "Marek, zostaniesz dziadkiem. Pomyśl sobie, że to będzie pierwszy Koterski, który urodzi się w trzeźwej rodzinie". Mój ojciec wtedy zapłakał. Przełamanie tego fatum jest dla mnie największą wartością.
Aktor zdradził też, że przyjście syna na świat wiązało się dla niego z dużym stresem:
- Jak Fryderyk się pojawił, to ten lęk, by nie skrzywdzić tego małego człowieczka, był ogromny. Na początku to było ogromne obciążenie. Z czasem nabrałem pewności i zaufania do swoich możliwości, że dam radę. Każdy z nas to ma. A uczę się od niego bezpośredniego wyrażania uczuć. Dla niego wszystko jest proste.