Zamiast treningów melanż i używki. Mateusz Kisiel z "Rolnik szuka żony" mówi o tym bez skrępowania
Sromotną porażką Mateusza Kisiela zakończyła się jego ostatnia walka w zawodach MMA. Mimo iż to dawny uczestnik programu "Rolnik szuka żony" był faworytem, przeciwnik rozłożył go na łopatki. Jeszcze większym zaskoczeniem jest wypowiedź zawodnika, który wyznał, że przegrał przez używki.
24.06.2021 11:54
Mateusz Kisiel jakiś czas temu zabiegał o serce Magdy w 7. edycji programu "Rolnik szuka żony". Wiele wskazywało jednak na to, że bardziej niż na miłości zależy mu na rozgłosie. Pochodzący z Gdyni uczestnik produkcji TVP robił wiele, by dać się zapamiętać i wciąż szuka w życiu mocnych wrażeń. Kilka miesięcy temu postanowił spróbować swoich sił w sporcie, a konkretnie w mieszanych sportach walki. Związał się z federacją Marcina Najmana MMA VIP, bo jak tłumaczył na Facebooku, "od zawsze miał zajawkę na sport".
"Trenowałem koszykówkę, lekką atletykę, jeżdżę na desce, a w każdy weekend możesz spotkać mnie na mocnym balecie w Sopocie" - można przeczytać w jednym z wpisów na wspomnianym portalu.
Jak wyznał: "Od jakiegoś czasu nudzi mnie życie, a ja chcę w końcu poczuć, że żyję. Kiedyś w stroju czarodzieja rozbiłem arbuza głową". Wydaje się, że szukając tego typu wrażeń, zawody MMA są dla niego idealnym wyborem. Niestety, Kisiel poznał ostatnio smak porażki na ringu.
Zawodnik przegrał swoją drugą walkę. Pokonał go aktor znany m.in. z serialu "Gliniarze" Adrian Cios, choć to uczestnik "Rolnik szuka żony" był faworytem.
Zaskakuje nie tylko przegrana 27-latka z Trójmiasta, ale i rozbrajająca szczerość, z jaką skomentował źródła swoje porażki. Tuż po przegranej walce przyznał, że nie był w najlepszej formie, a to m.in. z powodu imprez i używek. Bez skrępowania opowiadał o tym, co mu zaszkodziło.
– Nie udało się. No głupotę zrobiłem. Głowę mu oddałem. Ale no... nie trenowałem jakoś za dużo, wcześniej jeszcze byłem z Czikiem na jednej grudzie, coś sobie tam skruszyliśmy. Ja mówię, dawaj i zbudował takiego Atlantyka ogromnego i jak mnie dusił ten "Czips", to bardziej czułem ten spływ w gardle niż to, jak on mnie rzeczywiście dusi – bez zażenowania opowiadał Kisiel.