Materiał TVP uderza w Radosława Sikorskiego. "Dziennikarski upadek"
W materiale Marcina Tulickiego z TVP zasugerowano, że Radosław Sikorski był rzekomo "wykonawcą prorosyjskiej polityki Tuska". Krzysztof Luft z rady programowej TVP: - To ordynarna propaganda w wykonaniu zawistnej miernoty.
To trzeci film Tulickiego. Najpierw był "Nasz człowiek w Warszawie" o Donaldzie Tusku, a później "Holding" o TVN. Teraz Marcin Tulicki przygotował godzinny film o Radosławie Sikorskim pt. "Pan z Chobielina".
W dokumencie wyemitowanym w niedzielę zasugerowano, że Radosław Sikorski był rzekomo wykonawcą prorosyjskiej polityki w rządzie Donalda Tuska. Co o tym świadczy? Marcin Wikło z "Sieci" twierdzi, że Sikorski miał w przeszłości "łasić się" do Siergieja Ławrowa, ponieważ wyszedł z nim na balkon i zapalił papierosa. Do tego w listach zwracał się do rosyjskiego dyplomaty per "Drogi Siergieju".
Samuel Pereira oraz Marcin Tulicki zasugerowali również, że obecne imperialistyczne zapędy Putina są następstwem zachowania Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego. Jak twierdzi Pereira: "bez takiej polityki nie byłoby wojny".
Skrytykowano także Sikorskiego za wulgarny język, bufonadę i chwalenie się brytyjskim akcentem [Sikorski ukończył Oksford – red.].
"Jest brutalny i wulgarny, zafałszowany. Gra lorda, a jest sowieckim sołdatem" – mówi o Sikorskim były szef dyplomacji Witold Waszczykowski.
Prof. Żurawski vel Grajewski: - Motywacją Sikorskiego była chęć zrobienia kariery międzynarodowej w strukturach unijnych, które są zdominowane przez Niemcy i Francję.
Sam Sikorski, jeszcze przed emisją filmu w TVP, opublikował zdjęcie z 2006 roku ze spotkania Kaczyńskiego z Ławrowem, szefem rosyjskiej dyplomacji, dając do zrozumienia, że polska dyplomacja od dawna - i za różnych rządów - rozmawiała z Rosją, co nie oznacza wcale zdrady.
Zapytaliśmy rzecznika prasowego PO, posła Jana Grabca, co sądzi o filmie Tulickiego.
Grabiec: - To propaganda. Nie ma co komentować i babrać się w tym bagnie. Film został wypuszczony teraz, żeby odwrócić uwagę od ujawnionej przez media afery szpiegowskiej z rosyjskim węglem w tle.
Pytany, czy spotkania Sikorskiego, jako ministra spraw zagranicznych, z Ławrowem, które miały miejsce w 2013 i 2014 roku mogą świadczyć o jego prorosyjskie polityce, Grabiec odpowiedział:
- A czy kiedy Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych w rządzie premiera Jarosława Kaczyńskiego, spotkała się z Ławrowem w 2006 roku, to wykonywała prorosyjską politykę Kaczyńskiego? Na zdjęciach z tego spotkania wygląda na ucieszoną. Ławrow spotykał się też z Lechem Kaczyńskim i planowali spotkanie Putin-Kaczyński. Pisały o tym szeroko media.
Krzysztof Luft: manipulacja faktami
Film oglądał też Krzystof Luft, członek rady programowej TVP oraz wykładowca dziennikarstwa Collegium Civitas.
Jego zdaniem film jest przykładem "ordynarnej propagandy":
- Dno! Ten film to pomieszanie zmanipulowanych faktów z opiniami. Do tego jakieś ploteczki. Wisienką na torcie jest wypowiedź Witolda Waszczykowskiego [były szef MSZ – red.], który na samym końcu, już po napisach, mówi, że on o Sikorskim wie coś jeszcze, ale nie powie. [ "Jak on, nie daj Boże, wróci na stanowisko, ujawnię jeszcze inne fakty" - mówi Waszczykowski] Umieszczenie czegoś takiego to szczyt braku rzetelności dziennikarskiej.
Co jeszcze zauważył Luft w tym filmie?
– Kpiny z brytyjskiego akcentu Sikorskiego. "Orły" z TVP Info zarzucają Sikorskiemu, który skończył Oksford, wykłada na Harvardzie i spędził kilkanaście lat w Wielkiej Brytanii i USA, że ma nieartystokratyczny akcent. To żałosne - mówi Luft.
Luft odniósł się także do tezy, że Sikorski miał rzekomo prowadzić prorosyjską politykę zagraniczną.
– To jest ahistoryczne opowiadanie o historii, bez kontekstu oraz manipulacja faktami w oderwaniu od ówczesnej rzeczywistości. Powtarzane po wielokroć są te same zdjęcia, które mają stwarzać wrażenie, że nic innego Sikorski nie robił, tylko wychodził na balkon zapalić z Ławrowem. A to miało miejsce tylko raz, kiedy Ławrow chciał zapalić papierosa, a Sikorski nie pozwolił mu na to w pomieszczeniu, bo konserwator zabytków zabrania.
- Budowanie na takich rzeczach wielkich teorii to dziennikarski upadek – ocenia Luft.
Wykładowca dziennikarstwa Collegium Civitas przypomina, że media publiczne, w tym TVP, mają obowiązek przedstawiania wielu punktów widzenia na jedną sprawę.
- Media publiczne są ustawowo zobowiązane do obiektywizmu i bezstronności. To jest zapisane także w kodeksie etyki dziennikarskiej TVP. Zwłaszcza w sprawach kontrowersyjnych, budzących emocje, dziennikarze TVP są zobowiązani do przedstawiania różnych punktów widzenia. Sprawy opisywane w tym filmie budzą ogromne emocje i są elementem głębokich podziałów pomiędzy Polakami. A tu są wyłącznie radykalni komentatorzy z prawej strony, znani ze swoich radykalnych ocen najnowszej historii, zaangażowani po stronie władzy. I nie ma tu żadnej innej opinii.
Renata Kim z "Newsweeka" nazwała film "paskudnym". "Nawet jeśli założyć, że Radosław Sikorski nie jest najgrzeczniejszym, najroztropniejszym ani najskromniejszym politykiem na świecie, to TVP Info robi z niego potwora. Nie tylko zdrajcę narodowych interesów, ale także wulgarnego aroganta, dla którego najważniejsza jest jego kariera" - napisała Kim.
Film Tulickiego jest chwalony z kolei przez media prawicowe, takie jak niezalezna.pl., wpolityce.pl czy Polskie Radio 24. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji po premierze dokumentu o Tusku autorstwa Tulickiego otrzymała pięć skarg. Tulicki był również autorem filmu "Holding" o powstaniu telewizji TVN. Obraz miał premierę w czasie protestów przeciwko ustawie określanej mianem "lex TVN". Tulciki zrobił również film o zamordowanym prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu. Próbował w nim udowodnić, że to media prywatne, a nie TVP, szczuły na prezydenta. Brat zamordowanego, Piotr Adamowicz, nazwał tamten film "obrzydliwym i żałosnym".
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski