Martyna Wojciechowska zainspirowała miliony kobiet. Teraz kibicują jej szczęściu
Słynna podróżniczka została przyłapana ostatnio na czułościach z Przemysławem Kossakowskim. Spostrzegawczy paparazzi zauważyli ich na plaży w Sopocie. Zdjęcia błyskawicznie obiegły internet i wywołały szczerą radość wśród fanów. Doskonale wiemy, dlaczego.
18.06.2018 | aktual.: 18.06.2018 14:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Silna, niezależna, gotowa pomagać innym, zawsze z głową pełną pomysłów. To Martyna Wojciechowska pokazuje polskim (i nie tylko) kobietom, że naprawdę mogą zawędrować na kraniec świata, zdobywać te dosłowne i metaforyczne szczyty. A to sprawia, że fani szczerze jej kibicują. Zwłaszcza, jeśli chodzi o miłość.
Nie da się ukryć, że zawodowo jest kobietą spełnioną i pod tym względem życie prezenterki to właściwie pasmo sukcesów. Dziennikarka ma świetną pracę, która jest tak naprawdę jej wielką pasją. Podróżuje po całym świecie, jej reportaże są doceniane w kraju i za granicą, a jej programy, co w czasach dzisiejszej telewizji jest rzadkością, cieszą się wciąż sporą popularnością. Poza planem programu też ma powody do dumy. Ma piękną córkę, która towarzyszy jej w dalekich wyprawach. Co więcej, Marysia, podobnie jak ona, jest czuła na los innych i w miarę własnych możliwości angażuje się w akcje charytatywne.
Czego więc chcieć więcej, skoro i zawodowo i rodzinnie wszystko dobrze się układa? Do szczęścia brakuje jej jednak osoby, z którą mogłaby dzielić radości i smutki. Kogoś, kto byłby jej bratnią duszą. Wojciechowska wiele razy próbowała układać sobie życie osobiste. Choć sama zawsze skrupulatnie broni swojej prywatności, każda jej nowa znajomość dosłownie elektryzuje media. Trudno się dziwić, jest jedną z najbardziej charyzmatycznych i wpływowych kobiet w polskim show biznesie. Kroku mógłby więc jej dotrzymać tylko ktoś z tak samo mocnym charakterem.
Zabrakło happy endu
Wojciechowska nie opowiadała otwarcie o swoich partnerach, ale nigdy nie ukrywała, że kilka razy przyjmowała oświadczyny. - Pięć razy się zaręczyłam, dwa razy odwoływałam ślub pięć minut przed uroczystością. Nie żałuję, że tak się stało. Potrafiłam się uwikłać w jakąś relację tylko dlatego, że chciałam sobie i całemu światu udowodnić, że będę szczęśliwa. Że będzie taki zewnętrzny dowód na to, że jestem szczęśliwa - np. wyjdę za mąż. Bez sensu to przecież - wyznała kilka lat temu w "Gali".
Ostatecznie wydawało się że znalazła odpowiedniego mężczyznę. Dziennikarka nie kryła, że wielką miłością był ojciec jej córki, Marysi. Związek z płetwonurkiem, Jerzym Błaszczykiem, nie trwał długo, ale dał Martynie prawdziwe szczęście. Para rozstała się krótko po narodzinach dziewczynki, ale zachowała dobry kontakt. 27 lutego 2016 roku Wojciechowską i jej dziecko spotkał cios. Błaszczyk zmarł po długiej chorobie.
Zobacz także
Po raz kolejny musiała się wykazać siłą i ogromnym hartem ducha. Życie toczyło się dalej, a córka potrzebowała wsparcia. Z biegiem czasu Wojciechowska stała się prawdziwym symbolem silnej, niezależnej kobiety. Pojawiało się tylko raz po raz pytanie, czy ktoś zdoła jeszcze zdobyć jej serce. A wraz z coraz większą popularnością, znalezienie odpowiedniego partnera okazywało się coraz większym wyzwaniem.
Znalezienie odpowiedniego partnera to nie lada sztuka
Dziennikarka podkreślała w wywiadach, że znalezienie nowego partnera nie jest łatwe także ze względu na jej status społeczny. Rozpoznawalność i popularność sprawia, że mężczyźni patrzą na nią raczej jak na słynną, praktycznie niedostępną dziennikarkę niż po prostu na Martynę. Mimo to nie wyklucza, że jeszcze znajdzie tego jedynego i z przymrużeniem oka opowiadała, że ma już konkretne oczekiwania.
- Na dłonie, na uśmiech. Na dystans do świata i do siebie. Myślę, że w związkach ważne jest to, żeby wersja demo zgadzała się z zawartością opakowania. Szkoda mi czasu, żeby kreować obraz kogoś, kto nie istnieje - mówiła w rozmowie z magazynem "Pani".
Choć nieraz przypisywano jej kolejne romanse, ona żadnego ostatecznie nie potwierdziła. Sytuacja się zmieniła, gdy światło dzienne ujrzały informacje o jej znajomości z Przemysławem Kossakowskim.
Bratnie dusze
Błyskotliwy prezenter, autor niebanalnych programów i pasjonat podróży wydaje się idealnym kandydatem na partnera podróżniczki. Oboje jednak konsekwentnie nie komentują medialnych doniesień o ich związku. Dziennikarka nie zaprzecza jednak, że łączy ich szczera przyjaźń, a Kossakowski jest dla niej bratnią duszą.
- To jest wariat. To jest kompletny wariat. I bardzo mi się to podoba - mówi o Przemku Martyna, zasiewając tym samym ziarna kolejnych domysłów – mówiła w „Kulisach sławy”. Wciąż jednak mediom i fanom brakowało potwierdzenia, czy rzeczywiście są parą. Tym bardziej, że relacja dwójki podróżników cieszy się ogromnym zainetersowaniem, a pierwsze doniesienia o tym, że się spotykają, naprawdę rozgrzały polski show-biznes. Teraz, odkąd internet obiegły ich wspólne urokliwe zdjęcia z Sopotu, właściwie już go nie trzeba (tutaj zobaczycz zcjęcia). Trudno już zaprzeczać, że ich relacja jest romantyczna i że tworzą jedną z najbardziej inspirujących par. Oboje udowadniają, że w pewnych sprawach nie warto odkrywać wszystkich kart naraz, a to jest godne pochwały.
Bo chociaż Martyna Wojciechowska jest najlepszym przykładem, że wyznacznikiem szczęśliwego życia nie jest jedynie trwanie w związku. Jednak to szczęśliwe, ułożone życie miłość potrafi pięknie ubarwić. Zwłaszcza, jeśli para jest tak dobrana, jak dwójka podróżników. Aż chce się powtórzyć komentarz fanów - "niech im się wiedzie"!