Marta Manowska odrzuciła wiele propozycji. Po "Rolniku" nie pozwala sobie na wszystko

Marta Manowska chciała być aktorką, później pracowała przy produkcji popularnych programów telewizyjnych, by w końcu zaistnieć jako prowadząca "Rolnik szuka żony". Zdobyła sławę i była zasypywana propozycjami, ale konsekwentnie odmawiała. Choć pokuszenie było ogromne.

Marta Manowska odrzuciła wiele propozycji. Po "Rolniku" nie pozwala sobie na wszystko
Źródło zdjęć: © AKPA

03.10.2019 | aktual.: 03.10.2019 17:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Marta Manowska w najnowszej rozmowie z Kasią Gargol opowiadała o kulisach przesłuchania na prowadzącą "Rolnik szuka żony". O okrężnej drodze do aktorstwa, konsekwencji w podejmowanych wyborach zawodowych i pokusach, jakie czyhały na nią po zdobyciu sławy.

Manowska opowiadała, że już na studiach odnosiła sukcesy jako dziennikarka, ale po wyjeździe do Hiszpanii (studiowała tam historię sztuki) poznała środowisko artystyczne i zamarzyła o byciu aktorką. W tym celu przez rok przygotowywała się do egzaminu do krakowskiej PWST, i choć dotarła do finału, to nie została przyjęta.

Później grała w teatrze, ale na chleb zarabiała, pracując przy produkcji "Bitwy na głosy" czy "Ugotowanych", gdzie odpowiadała za castingi. I to właśnie z kulinarnego show TVN-u trafiła do "Rolnika".

- Urwałam się z "Ugotowanych" pod jakimś pretekstem, przebrałam się w toalecie i pojechałam na casting do telewizji – mówiła w wywiadzie Manowska. Wypadła świetnie i już po kilku dniach dostała propozycję pracy.

Obraz
© Materiały prasowe

- Dostałam telefon i myślałam, że zemdleję. Pojechałam do rodziców, to były Święta Wielkanocne i powiedziałam, że chyba się udało – wyznała Manowska, która powiedziała wprost, że "Rolnik" dał jej wszystko.

- Wielką szkołę życia, akceptacji drugiego człowieka, wspaniałych przyjaciół, rozpoznawalność taką, jaka mi się podoba – wymieniała Manowska. Do tego dzięki "Rolnikowi" mogła realizować się jako aktorka w Teatrze Capitol. Przez 5 kolejnych lat dostawała różne propozycje (naliczyła ich aż osiem) związane z prowadzeniem programów, ale każdą odrzuciła.

Manowska mówiła, że chciała być konsekwentna i pracować na spójny wizerunek. A składane propozycje odbiegały od tego, co robiła w "Rolniku". Wyznała jednak, że pokuszenie było ogromne. Doszło nawet do sytuacji, że przez tydzień siedziała z winem na balkonie i zastanawiała się nad kuszącymi ofertami. Ostatecznie jednak odmówiła i uważa to za słuszną decyzję, bo wkrótce zaproponowano jej poprowadzenie "Sanatorium miłości" i "Voice Senior".

Obraz
© East News

Prowadzenie tych programów daje jej wielką satysfakcję, ale jednocześnie wie, że rodzi to pewne ograniczenia.

- Pewnych rzeczy nie mogę. Co innego, gdybym była tylko aktorką – mówiła Manowska, która nie chce się "wydurniać przed kamerą". – Bo jak ja mam później rozmawiać z taką osobą w "Sanatorium miłości", która straciła żonę, pochowała męża, walczyła z chorobą nowotworową, jak będę się wydurniać i robić z siebie nie wiadomo kogo.

Cała rozmowa Kasi Gargol z Martą Manowską do wysłuchania poniżej:

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (5)