Marta Manowska o Łukaszu z "Rolnik szuka żony": nie oceniałam jego postępowania
05.02.2019 17:45, aktual.: 06.02.2019 10:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Uczestnicy "Rolnik szuka żony" nieraz potrafili zaskoczyć podejmowanymi decyzjami i wzbudzić skrajne emocje. Dobitnie pokazał to przykład Łukasza z piątej edycji show. Marta Manowska podkreśla, że na to, jak zachował się w programie, warto spojrzeć z szerszej perspektywy.
Marta Manowska nie narzeka na nudę. Chociaż jest w trakcie promocji nowego programu, "Sanatorium miłości", to przygotowuje się do kolejnej, szóstej już edycji "Rolnik szuka żony". I jak przyznaje, po pięciu edycjach wciąż nie ma dość. Przeciwnie, wciąż jest głodna spotkań z uczestnikami show. - Już myślę o nowym bohaterach. Jacy będą, co się wydarzy, wyobrażam sobie, co nas czeka. Przy każdej edycji jestem zaskoczona zachowaniem bohaterów, sposobem ich bycia, decyzjami. Nowy program, nowi ludzie – tak jest na pewno – zapewniła w wywiadzie.
Prowadząca popularny program przyznała, że nie kryje dumy, że "telewizyjna rodzina", jaka zgromadziła się wokół programu wciąż się rozrasta. Z radością obserwuje,jak rozwijają się powstałe w programie związki, jak rolnicy zakładają rodziny i szczerze kibicuje wszystkim spotkanym na planie bohaterom. Bo, jak zaznaczyła w rozmowie z magazynem "Flesz", ze spotkań z nimi wyniosła wiele.
- Stałam się jeszcze bardziej tolerancyjna. Trudno to opisać, ale ja chłonę od rolników dosłownie wszystko! Myślę, że tak miało być, że wiele rzeczy robiłam w życiu, by dojść tu, gdzie jestem, choć może na początku o tym nie marzyłam. Nadal chcę mieć program podróżniczy czy motoryzacyjny, ale czuję, że z "Sanatorium…", tak jak z "Rolnikiem…" jesteśmy sobie pisani – dodała.
Manowska nie raz wykazała się sporą wyrozumiałością i empatią wobec uczestników programu. I nie robi dla nikogo wyjątku. Zamiast oceniać, stara się ich zrozumieć. Tak było chociażby w przypadku Łukasza z ostatniej edycji.Na farmera, który nie krył uczuć do swojej ostatecznej wybranki, Agaty, spadła ostra krytyka. Widzom nie podobało się, że zwodził inną kandydatkę, Paulinę, zamiast przyznać od razu, komu postanowił oddać serce.
- Nie oceniałam jego postępowania. Nie mam w sobie takiej potrzeby i nie umiem wyjaśnić, dlaczego. Bliskie mi osoby wiedzą, że ja nie oceniam ludzi, nie daję im rad, po prostu jestem – powiedziała na łamach "Flesza".
Manowska zaznaczyła też, że jej rolą w programie jest umożliwianie spojrzenia na ich decyzje z szerszej perspektywy. Swoją postawą daje też przykład widzom, że także w warto wziąć pod uwagę tę szerszą perspektywę, a rolnicy mają prawo podejmować takie decyzje, jak chcą.
- Zawsze powtarzam, że "Rolnik..." nie ma zasad. Było na przykład oburzenie na Karola, że zaprosił Jagodę. To jego życie i miał do tego prawo. Inni też mogli to zrobić, ale nie robili - mówiła w wywiadzie. Na temat Łukasza i tego, czy gdyby podjął inną decyzję uniknąłby hejtu, wypowiedziała się krótko. - Łukasz jest dorosły. Na to, jak się zachował, miało wpływ wszystko, co do tamtej pory przeżył. Trzeba się zastanowić, co nim kierowało – dodała.