Marina Owsiannikowa uciekła z aresztu domowego. Jej protest w rosyjskiej TV wywołał burzę
Marina Owsiannikowa była pracownicą rządowej telewizji w Rosji, która krótko po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę publicznie zaprotestowała przeciw wojnie Putina. Kobieta była ostatnio przetrzymywana w areszcie domowym, z którego zbiegła wraz z 11-letnią córką.
04.10.2022 12:39
Wiadomość o ucieczce Owsiannikowej z aresztu domowego potwierdził rosyjski minister spraw wewnętrznych. Oficjalnie nie wiadomo, jak do tego doszło i czy udało jej się zbiec z kraju. Pewnym jest, że była pracownica rządowej telewizji zabrała ze sobą 11-letnią córkę.
Przypomnijmy, że o 44-latce zrobiło się głośno, gdy 14 marca podczas transmitowanych na żywo wiadomości wtargnęła przed kamerę z antywojennym transparentem. Na kartonie znalazło się hasło "No war" w języku angielskim oraz zdania w języku rosyjskim: "Stop wojnie, nie wierzcie temu, co mówią". Owsiannikowa stała tak za plecami prezenterki, ale po chwili realizator programu zastąpił widok ze studia fragmentem innego materiału.
O proteście Owsiannikowej chętnie zaczęły pisać zachodnie media, w większości uważając ją za bohaterkę i przeciwniczkę reżimu Putina. Udzielała wywiadów zagranicznym telewizjom, dostała nagrodę Vaclava Havla. I choć w Rosji została od razu uznana za zdrajczynię i zachodnią agentkę, to także w Ukrainie budziła skrajne emocje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krytycy Owsiannikowej nie widzą w niej dysydentki, tylko rosyjską agentkę. Wielu uważa, że protest w telewizji był ustawiony i w rzeczywistości miał przekonać Zachód, że za wojnę w Ukrainie trzeba winić wyłącznie Putina, a nie zwykłych Rosjan. Owsiannikowa miała w ten sposób lobbować za zniesieniem sankcji, które uderzają w jej rodaków, co spotkało się z ostrą krytyką w Ukrainie.
Owsiannikowa za swój telewizyjny protest dostała dwie kary pieniężne. W lipcu manifestowała przed Kremlem, krytykując publicznie Putina i rosyjskich żołnierzy, za co trafiła do domowego aresztu. Rozprawia miała ruszyć 9 października. Kobiecie groziło do 10 lat więzienia.