Marek z '"Sanatorium miłości" wygadał się. "Spotkało mnie coś wspaniałego"
Nowy program TVP od samego początku budzi mnóstwo emocji. 12 seniorów przybyło do uzdrowiska w Ustroniu, by znaleźć miłość swojego życia. Zdaje się, że program ma na swoim koncie sukces.
07.02.2019 | aktual.: 07.02.2019 15:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
TVP tym razem postanowiło nieco zaskoczyć swoich widzów. Marta Manowska po pięciu edycjach "Rolnika" pomaga szukać miłości seniorom. Do programu "Sanatorium miłości" zgłosił się m.in. Marek Jarosz, który zdradził nieco więcej o tym, jak wiele dobrego przyniósł mu udział w nowym show.
"Człowiek pogodny i wrażliwy, chętnie niosący pomoc innym. Łatwo wybacza błędy, dając drugą szansę, mimo, iż obiecał sobie już tego nie robić. Pracę i miłość uważa za życiowe filary" - czytamy o Marku na Facebooku programu.
Uczestnik "Sanatorium miłości" do pewnego momentu był strasznie nieśmiałym człowiekiem. Po wielu latach wspaniałego związku z żoną, musiał się pożegnać z ukochaną. Oprócz tego bardzo mocno przeżył śmierć swojej mamy oraz siostry.- Śmierć moich bliskich spowodowała długą depresję - wyznał w "Rewii". Marek mierzył się z trudami życia, ale je przezwyciężył. W pewnym momencie wziął się w garść i zaczął o siebie dbać.
Udział w programie potraktował jako życiową szansę, która - jak wynika z doniesień tygodnika - ma swój szczęśliwy finał. - Spotkało mnie coś wspaniałego, ale nie mogę nic więcej zdradzić - wygadał się w "Rewii".
Prawdopodobnie chodzi o to, że związał się na stałe z Małgorzatą Zimmer, która wpadła mu od samego początku w oko. Jeden z tygodników donosi, że para zamieszkała razem. - Mieli dylemat, kto się do kogo przeprowadzi. On ma swój dom, ona też. W końcu Marek przeniósł się do Gosi. Odmieniła go, jest bardziej stonowany - zdradza informator "Na Żywo". Małgorzata długi czas uważała, że to mężczyzna musi zrobić pierwszy krok, dziś wychodzi z inicjatywą i jest otwarta na relacje.