Marek Włodarczyk: Zawada... Komisarz Zawada

Kryminalni i rola komisarza Adama Zawady sprawiły, że stał się w Polsce bardzo popularny. Polski James Bond - tak mówią o nim widzowie. Porucznik Borewicz z serialu "07 zgłoś się" był polskim odpowiednikiem Agenta 007 czasów PRL-u. Komisarz Zawada jest nim obecnie. Prywatnie Marek Włodarczyk jest po prostu sobą. Uważa, że cechą prawdziwego mężczyzny powinna być odpowiedzialność za rodzinę i rycerskość w postępowaniu.

Marek Włodarczyk: Zawada... Komisarz Zawada
Źródło zdjęć: © AKPA

10.07.2007 15:27

**

Obraz

Widzowie mają taki zwyczaj, że porównują polskich aktorów do zagranicznych gwiazd. W ten sposób Maciej Zakościelny został obwołany polskim Bradem Pittem, a pan Jamesem Bondem. Uważa pan, że to trafne porównanie? Jak się pan czuje z taką etykietą? Który James Bond, bo było ich kilku?**

Marek Włodarczyk : Pierce Brosnan i podobno jeszcze Sean Connery... Cóż? Każdy może sobie porównywać jak chce i z czym chce. Myślę jednak, że przede wszystkim jestem sobą.

**

Obraz

Czym pana zdaniem powinien charakteryzować się prawdziwy mężczyzna?**

Marek Włodarczyk : Powinien szybko reagować na zmieniającą się sytuację. Kiedy ma rodzinę, żeby potrafił być za nią odpowiedzialny. Nie zawieść jej, to podstawa. Nie pamiętam już co to znaczy być prawdziwym mężczyzną, który nie ma rodziny. Mogę się więc wypowiadać na temat prawdziwego mężczyzny z rodziną. Cechy prawdziwego mężczyzny - odpowiedzialność, stanowczość, rycerskość w postępowaniu. Żeby to, co robi nie kłóciło się z moralnością i ogólnie przyjętymi zasadami. Żaden macho... porządny, dobry człowiek. Powinien być sobą.

**

Obraz

Jest pan ojcem trzech synów. Synowie odziedziczyli po tacie uzdolnienia aktorskie?**

Marek Włodarczyk : Każdy na swój sposób. Najstarszy syn Patryk ma 20 lat. Kiedyś grał nawet w teatrze, myślał o filmie, ale mu to z czasem wywietrzało. Mogę więc powiedzieć, że w ślady taty ani mamy, która też jest aktorką, nie pójdzie. Jeżeli chodzi o młodszych synów, to największą ochotę przejawia najmłodszy, dziesięcioletni Simon. Na pytanie, kim zostanie, odpowiada - aktorem. Środkowy, Vincent, jest bardzo uzdolniony artystycznie - muzycznie i plastycznie. Ciągnie go bardziej w kierunku reżyserii. Organizuje nawet jakieś swoje teatrzyki.

Gdy się zdarza, że ma zrobić jakieś przedstawienie z grupą młodzieży, czy dzieci, to jest za to bardzo odpowiedzialny. Przedstawienia przez niego realizowane sprawiają wrażenie wartościowych. Poza tym ma już na swoim koncie trzy role filmowe, ale w Niemczech. Nie mówi jednak wprost, że chce zostać aktorem. Ma piętnaście lat i jakiejś konkretnej decyzji, kim chce zostać, jeszcze nie widać. Co będzie, zobaczymy.

**

Obraz

Synowie uświadamiają sobie, że komisarz Zawada to w Polsce nie byle kto?**

Marek Włodarczyk : Mają właściwe podejście do tej sprawy. Nie robią z tego wielkiego "halo". Są przyzwyczajeni, że jestem aktorem. Jeszcze w Niemczech często jeździli ze mną na plany filmowe. W sumie to dla nich chleb powszedni. Nie czują się z tego powodu uprzywilejowani.

**

Obraz

W dzieciństwie, jak większość chłopców, zamierzał pan zostać policjantem?**

Marek Włodarczyk : Nie. Od razu w szkole podstawowej trafiłem do teatru szkolnego. Tak się zaczęło. Później ta droga była cały czas kontynuowana. Oprócz tego, że się zajmowałem działalnością amatorsko-teatralną, interesowałem się też sportem. Scena i sport towarzyszyły mi od dziecka. Przez całe liceum byłem w teatrze. Wybór szkoły teatralnej był więc dla mnie czymś naturalnym. Zakładałem, że niełatwo dostać się do tej szkoły. W związku z tym zabezpieczyłem się wybierając jako alternatywę historię.

**

Obraz

Wspominał pan o sporcie. Jakie dyscypliny pan uprawiał?**

Marek Włodarczyk : Kiedyś nie było w zasadzie dyscypliny sportu, której bym nie uprawiał lub nie zaczynał uprawiać. Uwielbiałem grać w piłkę nożną. Co zostało w tej chwili? Jeżdżę konno, zimą są narty, latem surfowanie, czasem pogram jeszcze w tenisa. Ale, niestety, na wszystko nie ma czasu.

**

Obraz

Słyszałam, że na wiosnę wydarzył się na planie "Kryminalnych" niebezpieczny epizod. Podobno się pan topił...**

Marek Włodarczyk : Tak. Mieliśmy zdjęcia na Malcie. Akcja na morzu. Miałem statycznie unosić się na wodzie, dlatego obciążono mnie ołowiem. Nie było w tym miejscu głęboko. Nie więcej jak metr wody. Z podobnymi sytuacjami kaskaderskimi zawsze sobie radziłem, a tu na tej płyciźnie ołów pociągnął mnie na dno. Zacząłem się topić. Sytuacja była krytyczna. Jak zwykle w takich sytuacjach, pomógł mi mój anioł stróż. Ostatecznie skończyło się to śmiechem, ale było niebezpiecznie.

**

Obraz

Były jeszcze inne sytuacje, kiedy anioł stróż musiał pomagać?**

Marek Włodarczyk : Takich sytuacji zdarzyło się dosyć dużo. Raz wziąłem do ręki kałasznikowa, nacisnąłem na spust. Okazało się, że cały magazynek jest naładowany. Na szczęście karabin był zabezpieczony, więc nie wystrzelił. Inaczej byśmy pewnie nie rozmawiali. Inna historia - ucieczka przed tramwajem, który chciał mnie koniecznie przejechać. Podobne sytuacje zdarzały się głównie na planie. Wynikały z tego, że brałem na siebie zadania kaskaderskie. Lubiłem ryzyko i odpowiednią dawkę adrenaliny. W tej chwili nie pozwalam już sobie na to co kiedyś.

**

Obraz

Ostatnio w "Kryminalnych" pojawiła się nowa postać - prokurator Jacek Dumicz, którego gra Kamil Maćkowiak. Czy to coś zmieniło w waszej wspaniałej trójce?**

Marek Włodarczyk : Nakręciliśmy już ponad osiemdziesiąt odcinków, w związku z tym wszystkie nowe twarze dodają koloru temu serialowi. Maćkowi Zakościelnemu, czyli Markowi Brodeckiemu, doszedł konkurent. Będzie musiał skuteczniej starać się o względy Basi. Prokurator Dumicz ostro uderza do niej. Jak bardzo scenarzyści postanowią skomplikować ten wątek, jeszcze nie wiemy, ale zapowiada się interesująco. Sam jestem ciekaw co z tego wyniknie, jak Marek będzie na to reagował i czy coś z tego konfliktu wyniknie. Najpierw był konflikt między Dumiczem a naszą trójką. W tej chwili to się zniwelowało. Dumicz stał się już partnerem w naszych rozgrywkach. Został zaakceptowany.

**

Obraz

Skoro już o kobietach mowa, to komisarz Zawada, podobnie jak James Bond, nie ma do nich szczęścia. Albo mu umierają, albo traci je w jakiś inny sposób...**

Marek Włodarczyk : Taka była idea. Zawada ma być sam, ale jednocześnie u jego boku mają się pojawiać atrakcyjne kobiety. Ostatnia próba małżeństwa Zawady też skończyła się tragicznie. Trochę dużo tych tragedii - to zdanie wielu widzów. Jak pan to wytrzymuje? - pytają. Zapominają, że Zawada wystąpił już w ponad 80. odcinkach, Bondów było znacznie mniej.

**

Obraz

Bondowi żona umarła już w trzecim odcinku...**

Marek Włodarczyk : Właśnie. Ponadto aktorów grających Bonda było sześciu: Sean Connery, George Lazenby, Roger Moore, Timothy Dalton, Pierce Brosnan, Daniel Craig. Zawada jest jeden i ma za sobą 80 różnych epizodów. Pisanie i wymyślanie życiorysów nie jest łatwe, a chciałoby się widzieć u jego boku zawsze jakąś kobietę. Co będzie dalej? Na razie jest żałoba po śmierci Marty. W związku z tym w perspektywie nie ma na razie żadnej kobiety.

**

Obraz

Czy są w tej chwili jakieś projekty filmowe, które realizuje pan w Niemczech?**

Marek Włodarczyk : Film telewizyjny, na który już podpisałem umowę. Zdjęcia będą kręcone w czerwcu i w lipcu na wyspie Rugii. Dla urozmaicenia swojego życiorysu artystycznego będę tam grał jakiś czarny charakter. Takie doświadczenie mi się przyda. Inny język, inna rola.

**

Obraz

Rzecz będzie się działa współcześnie?**

Marek Włodarczyk : Tak. Akcja toczy się współcześnie. Dotyczy kłusownictwa i handlu fokami.

**

Obraz

Skoro gra pan czarny charakter, to może będzie pana ścigał jakiś niemiecki komisarz Zawada?**

Marek Włodarczyk : Nawet dwóch komisarzy. I w dodatku na końcu mnie złapią (śmiech).

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)