Marek Bukowski: Cybulski grałby w polskich serialach
Marek Bukowski powrócił na mały ekran w serialu "Przystań". W wywiadzie opowiada o poziomie współczesnych seriali, o pracy po jednej i drugiej stronie kamery oraz o tym, czy Zbyszek Cybulski grałby we współczesnych serialach.
12.11.2009 17:17
Patryk Szczerba: Jak to się stało, że trafił pan do serialu "Przystań"?
Marek Bukowski: Udział w serialu zaproponował mi reżyser "Przystani" Filip Zylber, którego bardzo lubię i szanuję. Pomyślałem, że jeśli już wracać do aktorstwa po kilku latach przerwy, to tylko u boku najlepszych. Z Filipem współpracowałem już wcześniej przy tak wspaniałym filmie jak „Pożegnanie z Marią”. Dlatego z dużą przyjemnością podjąłem się kolejnego wspólnego wyzwania.
Czy czasem myśli pan o sobie jako o polskim odpowiedniku Davida Hasselhoffa?
Tylko, gdy odwiedzam siłownię. Śmieszy mnie to porównanie. Postać Grzegorza, którego gram, nie była stworzona na wzór Davida Hasselhoffa. To porównanie jest wymysłem portali plotkarskich. Aczkolwiek zazdroszczę panu Hasselhoffowi słońca i cieplej wody, zwłaszcza na planie „Przystani” pod koniec września.
Czy udział w takim rozrywkowym serialu dla laureata nagrody Zbyszka Cybulskiego nie jest degradacją?
Kiedyś może tak by było. Teraz seriale mogą spokojnie konkurować z filmami pełnometrażowymi, zwłaszcza na Zachodzie, ale i u nas zmiany dokonują się w dobrym kierunku. To są produkcje na wysokim poziomie. Stawiam, że gdyby Zbyszek Cybulski żył, oglądałby i grał w niejednym ze współczesnych seriali. Nie mam żadnego problemu z występowaniem w serialach, tak jak większość moich kolegów po fachu, których można zobaczyć w różnych produkcjach.
Teraz, oprócz roli w „Przystani”, przymierzam się do kilku innych projektów. Zamierzam zrealizować komedię romantyczną. Gotowy jest już scenariusz, który napisałem wspólnie z moją żoną Ewą, nagrodzony przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. W planach mam także realizację ważnego filmu historycznego „Otto Reder”, którego scenariusz doceniła Telewizja Polska. Jak ocenia pan poziom polskich seriali. Czy kiedyś powrócą albo mają szanse powrócić tak dobre produkcje jak "Dom"?
Rynek seriali w Polsce rozwija się coraz dynamiczniej. Powstało ostatnio kilka naprawdę dobrych produkcji, takich jak „Czas honoru” czy „Londyńczycy”, w których gra kilku znakomitych aktorów o dużym dorobku zawodowym. Wiele nowych seriali ogląda się po prostu świetnie. „Dom” był także kultowym serialem, przyciągał przed ekrany kilka pokoleń. Tym bardziej cieszę się, że mogłem w nim zagrać.
Najlepszy serial ostatnich lat w Polsce według pana. Może jest taki, w którym żałuje pan, że nie wystąpił, a bardzo chciał?
„Czterej pancerni" i... długo długo nic. Niczego nie żałuję i nie patrzę wstecz.
Jak się pracowało panu po drugiej stronie kamery przy filmach Blok.pl i Sukces. Co jest trudniejsze dla człowieka filmu. Gra, czy nadzorowanie tej gry...?
Praca po drugiej stronie kamery pomaga mi zrealizować i na swój własny sposób przedstawić widzom historie, o których opowiadają moje filmy. Pozwala też zrozumieć, na czym polega trudność pracy aktora i spojrzeć się z dystansem na ten zawód. Zarówno produkcja filmów, reżyseria oraz pisanie scenariuszy to bardzo wciągające zajęcia.
Nie da się jednoznacznie określić, co jest trudniejsze: reżyseria czy aktorstwo. Reżyser i scenarzysta są bardziej strategami, zaś aktorstwo często bywa sztuką taktyki. Ostatecznie wszyscy grają w jednej drużynie i wspólnie pracują na wynik. Jest jak szansa na kolejne pana filmy, produkcje, czy ponownie chce się pan skupić tylko na grze aktorskiej?
Pracuję obecnie na kilkoma projektami scenariuszy. Bardzo lubię aktorstwo, dlatego nie wykluczam, że widzowie częściej będą mogli mnie zobaczyć na ekranach. Jestem też przekonany, że uda mi się połączyć twórczość po obu stronach kamery. Nie muszę dokonywać wyborów i rezygnować z czegokolwiek: zostaję aktorem, scenarzystą i reżyserem a także producentem.
* Pana pasje to motoryzacja i tenis. Nie stroni pan tez od wysokiej dawki adrenaliny. Skąd takie pasje? Czy ciągnęło pana kiedyś też do pływania, stąd udział w "Przystani"?*
Tenis to wielka sprawa – coś znacznie więcej niż sport ale to temat na oddzielny wywiad. Mam w tej kwestii dużo przemyśleń i ciekawych teorii.
Najbliższa przyszłość? Teatr, film, czy jednak seriale?
Mam nadzieje, że dobre seriale, teatr telewizji i filmy na postawie moich scenariuszy.
Gdyby pan miał podsumować swoją dotychczasową karierę, to myśli pan o jakimś momencie, który był przełomowy albo mógł się takim okazać?
Myślę, że taki moment ciągle przede mną.