Marcin Wolski wieszczy swój koniec w TVP2. "Wyrok zapadł, tylko nie wiadomo, kiedy będzie ogłoszony"
Telewizja Polska szykuje poważne zmiany w swoich strukturach. Stacja zamierza częściowo lub całkowicie zrezygnować ze stanowisk dyrektorów anten na rzecz rozbudowy biura programowego. Jeśli do tego dojdzie, ze swoim stanowiskiem może pożegnać się m.in. Marcin Wolski, obecny dyrektor TVP2. - Wyrok zapadł, tylko nie wiadomo, kiedy będzie ogłoszony - powiedział w wywiadzie z "Do Rzeczy".
20.12.2017 | aktual.: 20.12.2017 09:50
W najnowszym wywiadzie z tygodnikiem "Do Rzeczy" Marcin Wolski opowiedział o obecnej sytuacji telewizyjnej Dwójki. Jak sam przyznał, jego wyobrażenia o tym, co dzieje się w Telewizji Polskiej, zderzyły się z brutalną rzeczywistością. Nie tak wyobrażał sobie pracę przy Woronicza. Przypomnijmy bowiem, że TVP po raz kolejny szykuje gruntowne zmiany w swoich strukturach. Rada nadzorcza zatwierdziła już ustawę o rozpoczęciu reform organizacyjnych. Wiąże się to m.in. z pozbawieniem dotychczasowych dyrektorów anten części kompetencji.
- Niezależnie od ewentualnych kataklizmów niedługo nie będzie mnie na stanowisku, bo* po prostu nie będzie Dwójki.* (...) Reforma Telewizji Narodowej nie przewiduje bytu samodzielnych anten. Wyrok zapadł, tylko nie wiadomo, kiedy będzie ogłoszony. Jeśli mam obstawiać, to egzekucja odbędzie się w noc sylwestrową albo noc kupały. Jednak spokojnie, odnajdę się w innym miejscu - powiedział.
Wolski do końca wierzył, że dzięki abonamentowi uda mu się stworzyć telewizję, w której nadrzędnym celem będzie realizacja misji. Niestety, nic z tego. Jak sam stwierdził, gdyby zdecydował się prowadzić taki kanał, o jakim od początku marzył, mógłby przyciągnąć przed ekrany telewizorów maksymalnie milion widzów. W dalszej części wywiadu obecny dyrektor TVP2 ustosunkował się też do sytuacji radiowej Trójki.
- Dla mnie Trójka skończyła się w dniu stanu wojennego, a później, po desancie "resortowych dzieci", nigdy już nie była tym samym radiem. Jeśli chce mnie pan zapytać, czy podoba mi się atmosfera, która zapanowała w zespole, to odpowiem, że od atmosfery ważniejszy jest program, który powstaje. I naprawdę nie kupuję tego lamentowania, że ktoś musi odejść, wybierając między radiem a TVN. Ja bym takich warunków nie stawiał, ale litości, gdy nas wyrzucano z anteny, pies z kulawą nogą się nie interesował, czy będziemy mieć z czego żyć. Dzisiaj to są osobiste dylematy kilku dziennikarzy, wtedy stawaliśmy przed problemami egzystencjalnymi. To czasy i rzeczy nieporównywalne - podsumował Wolski na łamach "Do Rzeczy".
Zobacz też: Anna Popek już nie chce być ulubienicą Jacka Kurskiego. "Przyklejono mi łatkę"