Najpierw zachorowała mama Katarzyny Zdanowicz, a potem jej tata. "To zostaje w człowieku"

Katarzyna Zdanowicz, niegdyś dziennikarka TVN24, zadebiutuje w kwietniu w Polsat Cafe programem "Walka o życie". Sama jako dziewczynka doświadczyła takiej walki we własnej rodzinie. Rak zaatakował jej mamę, a później również tatę.

Katarzyna Zdanowicz była dziewczynką, kiedy zachorowała jej mama
Katarzyna Zdanowicz była dziewczynką, kiedy zachorowała jej mama
Źródło zdjęć: © kadr z programu "Gwiazdozbiór"

31.03.2023 | aktual.: 01.04.2023 05:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mama Katarzyny Zdanowicz miała 32 lata, kiedy zauważyła niepokojącą wysypkę. Lekarze długo nie wiedzieli, co to jest i leczyli ją, jakby miała alergię. Pewnego dnia, będąc na zakupach, zdecydowała się spontanicznie na wizytę u onkologa, który natychmiast zdiagnozował u niej nowotwór węzłów chłonnych i skierował do szpitala.

- Ona, wykształcona i świadoma kobieta... Pierwsza myśl, jaka przyszła jej do głowy, to co ona zrobi z tymi siatami mięsa, które miała ze sobą. Ale to tylko pokazuje naszą niewiedzę na temat chorób na początku lat 90. - opowiadała dziennikarka w "Gwiazdozbiorze" Moniki Jaruzelskiej.

Mama dziennikarki przeszła operację i kolejne chemioterapie. Doświadczyła piekła, podobnie jak córka.

- To było w pierwszej klasie, miałam wtedy siedem lat. Dzieci bawiły się na przerwach, a ja ukrywałam się w toalecie i trzymałam zdjęcie mojej mamy, zastanawiając się, czy ona przeżyje, czy operacja się uda. Ściskałam zdjęcie, pragnąc jedynie, by przeżyła. To są takie momenty, które, mimo że upłynęło ileś już lat, to one z człowiekiem zostają - wspominała Zdanowicz w wywiadzie dla Interii.

Po okresie remisji, nawrocie choroby i kolejnej zwycięskiej bitwie mama Katarzyny Zdanowicz czuje się dobrze, ale niepewność ciągle pozostaje i jest straszliwym ciężarem dla całej rodziny.

- Do teraz jak mama idzie na badania kontrolne, które musi wykonywać regularnie, to czekaniu na wyniku towarzyszą zawsze ogromne nerwy. Czeka się trochę jak na wyrok. Czy tym razem będzie ok? - zwierzyła się dziennikarka.

Na raka zachorował też tata Katarzyny Zdanowicz.

- Zawsze mawiał, że nieszczęścia nie chodzą parami tylko stadami i to w mojej rodzinie się sprawdziło. (...) Ojca leczyli na gardło, bo miał chrypkę. Za późno stwierdzono u niego raka gardła, nie było już ratunku. Historia zakończyła się w dwa miesiące. Ojciec na końcu wyraźnie się poddał, nie widział już sensu życia, nie chciał leczenia - opowiadała w "Gwiazdozbiorze".

Katarzyna Zdanowicz podkreśla, że dzieląc się swoimi bardzo osobistymi doświadczeniami, chce zwrócić uwagę także na to, że w walce z nowotworem ofiarą jest nie tylko pacjent, ale też jego bliscy.

- Oni muszą mieć systemowe wsparcie, pomoc psychologiczną, bo często chory, bez żadnych złych intencji, ściąga członków rodziny w dół, powodując u nich stany lękowe czy depresję. To trzeba zmienić - zaapelowała dziennikarka.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Komentarze (5)