Małgorzata Tomaszewska tłumaczy się z wpadek. "To pokazuje, że jesteśmy prawdziwi"
Małgorzata Tomaszewska jako prowadząca "Pytanie na śniadanie" zaliczyła już niejedną wpadkę na wizji. Córka słynnego bramkarza twierdzi, że jest perfekcjonistką i zawsze uczy się scenariusza na pamięć, ale potknięcia i przejęzyczenia są wpisane w naturę programu na żywo. - Staram się uczyć na błędach – zapewniła Tomaszewska w najnowszym wywiadzie.
Tomszewska zaczynała karierę w telewizji od prowadzenia programów sportowych, później była pogodynką w Polsacie, a od 2018 r. występuje w TVP. W 2019 r. awansowała na prowadzącą "Pytania na śniadanie" i od tamtego czasu często prowadzi różne wydarzenia i programy na żywo.
Wpadki i potknięcia zdarzają jej się od lat. - Przejęzyczenie, drobna pomyłka, to coś, z czym miał do czynienia każdy z nas i nie ma co ukrywać, że ludziom pracującym w telewizji one się nie zdarzają. To tylko pokazuje, że jesteśmy prawdziwi, że jesteśmy sobą, a przecież nikt z nas nie jest doskonały – opowiadała "Faktowi".
Tomaszewska zapewniła, że "stara się uczyć na błędach", a niektóre wpadki obraca w żart, "by jeszcze bardziej rozbawić widzów". Niestety nie zawsze jest to możliwe.
- Najbardziej bolą mnie te wpadki, które nie są z mojej winy, czyli na przykład, kiedy mam błąd w scenariuszu – wyznała Tomaszewska, która kilka tygodni temu w "Pytaniu na śniadanie" przekręciła nazwisko kobiety, którą przedstawiała. A nie było to ich pierwsze spotkanie. W trakcie tej samej rozmowy zwróciła się do położnej "pani doktor" i została od razu poprawiona przez kobietę.
Wcześniej było głośno o jej wpadkach w trakcie prowadzenia Festiwalu w Opolu. A w 2019 r. pozwoliła sobie na komentarz, który wywołał oburzenie widzów "Pytania na śniadanie". Tomaszewska mówiła, że "Bob Marley zmarł w 1981 r. z powodu nowotworu, bo zwykle są to niestety przyczyny, do których artyści często sami doprowadzają, czyli bardzo często nadużywanie leków, narkotyków".
Taka sugestia w stosunku do Marleya była totalnie nie na miejscu, gdyż jego problemy zaczęły się od nowotworu skóry. A śmiertelne przerzuty nie były wynikiem nadużywania narkotyków, leczy odmowy amputacji palca.