Małgorzata Opczowska znów w opałach. Ekipa programu musiała ją ratować
Małgorzata Opczowska pokazuje ostatnio na Instagramie, że praca w programie śniadaniowym do najłatwiejszych nie należy i o wpadkę naprawdę nietrudno. Niedawno pokazała, że potrzebowała natychmiastowej pomocy na planie, teraz, że trzeba było ją ratować po zejściu z anteny. Na szczęście na ekipę zawsze może liczyć.
Programy na żywo rządzą się swoimi prawami i nie bez powodu mówi się, że to najtrudniejsza telewizyjna sztuka. Dla początkujących dziennikarzy i prezenterów to "chrzest bojowy", ale też nieraz wyzwanie nawet dla doświadczonych. Prowadzący programów śniadaniowych szczególnie muszą być gotowi na nieprzewidziane sytuacje i muszą umieć na nie reagować.
Niepokorni goście, pomyłki czy wpadki i wypadki na planie to niemal codzienność. Prezenterzy z dużym poczuciem humoru nieraz kolekcjonują swoje wypadki przy pracy, by mówić o nich w okolicznościowych odcinkach albo dzielić się nimi w mediach społecznościowych. Na takie wspominki zebrało Małgorzatę Opczowską.
Ostatnio nie miała szczęścia do występów na żywo, ale jak się okazało, każdą kryzysową sytuację umie obrócić w żart. Niedawno opublikowała "gorące" wideo z "Pytania na śniadanie", w którym nieopatrznie zjadła ostrą papryczkę i w komiczny sposób szukała ratunku po pikantnej przekąsce.
Tym razem wyjawiła, że wypadek zdarzył się jej też po wyjściu ze studia. "W "Pytaniu na śniadanie" jest wesoło i radośnie, ale po zakończeniu programu też zdarzają się przygody. Że tak powiem dałam się wkręcić" - napisała na Instagramie o tym, jak piękna kobaltowa suknia, w której wystąpiła, wkręciła jej się... w schody ruchome.
Sytuacja mogła stać się mocno niebezpieczna, ale prezenterka mogła liczyć na pomoc kolegów z programu. W swoim wpisie zrelacjonowała całą akcję ratunkową. Dodała, że Łukasz Nowicki w tym czasie... zadbał o dobry humor. Jak widać, obojgu do wypadków w pracy nie brakuje dystansu.