Małgorzata Borysewicz z "Rolnik szuka żony" pisze o córce. Dzieli się doświadczeniem mamy wcześniaka
Małgorzata Borysewicz, dobrze znana widzom z programu "Rolnik szuka żony", dziś jest szczęśliwą mamą dwójki dzieci – Rysia i Blanki. W przypadku młodszej pociechy szczególnie drżała o jej zdrowie - córka jest wcześniakiem, który w dodatku przyszedł na świat w trudnych okolicznościach. Rolniczka wróciła do wspomnień i podzieliła się doświadczeniem.
20.08.2022 | aktual.: 20.08.2022 20:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Małgorzata i Paweł Borysewiczowie pozostają jedną z najbardziej lubianych par z programu "Rolnik szuka żony". Od początku stawiali sprawę jasno - szukają miłości i chcą założyć rodzinę. Szybko między nimi zaiskrzyło. Z decyzją o ślubie nie czekali długo, podobnie jak z postanowieniem posiadania dzieci. Dziś są rodzicami Rysia i Blanki. O tym, jak potoczyły się ich dalsze losy chętnie opowiadają w telewizji, pojawiając się w specjalnych odcinkach "Rolnika" czy programach śniadaniowych.
Sami też swoim życiem dzielą się w mediach społecznościowych. Szczególnie Małgosia, która wykorzystując swoją popularność, chce mówić o tematach istotnych dla kobiet. Choć próbuje sił jako influencerka, nie wszystkie jej akcje spotykają się ze zrozumieniem. Tym razem jednak, dzieląc się swoją historią, poruszyła bardzo ważną kwestię - szczególnie istotną dla młodych mam. Podzieliła się refleksją na temat wychowania wcześniaka.
"Poczułam chwilę oddechu - po 2 latach od ostatniego porodu czas zamknąć czas baby, wchodzimy w czas dziecięcy. Pamiętam słowa lekarza, gdy wypisywali nas do domu: wcześniaki nadrabiają wszystko do 2. roku życia. Tak naprawdę Blancia nie dała mi poznać, że jest wcześniakiem praktycznie od ok. 1/2 roku życia" - wyjawiła z zadowoleniem.
Rolniczka jednak w obszernym wpisie dzieli się nie tylko radością. Teraz była gotowa opisać także swoje troski i obawy, jakie wiązały się z przedwczesnymi narodzinami córki. Podkreśliła, jak istotna od pierwszych chwil jej rozwoju była pomoc fizjoterapeuty. Zaznaczyła też, że niemniej ważne było dla niej samej wsparcie psychologa. Swoją historią chce wesprzeć inne mamy, które borykają się z podobnymi doświadczeniami. Dodaktowo ogromnym utrudnieniem były obostrzenia związane z pandemią.
Zobacz także
"Ważne: zadbajcie o swój komfort psychiczny. W szpitalu nie byłam objęta żadną pomocą psychologa. Usłyszałam tylko, że mam się wypłakać w domu, a jak mam potrzebę, to bym poszła indywidualnie. Bo przecież to moja wina. Tak dałam sobie to wmówić, przyjęłam na klatę i nosiłam to brzemię przez dłuższy czas sama - w czasie COVID do szpitala do dziecka wpuszcza się rodzica pojedynczo" - opisuje.
Dziś rolniczka może cieszyć się spokojem, do pierwszych chwil z córką wraca z sentymentem. "Jak taką rozłąkę wynagrodzić dziecku? Kochać, tulić, być! Gdy uprosiłam łzami lekarza o częstsze odwiedziny - Blanka szybciej nabrała formy i wróciliśmy do domu. Dzieci czują obecność mamy. Ten etap był dla mnie trudny. Bycie rodzicem jednak wynagradza wszystko" - podsumowała.