Maja Ostaszewska uderza w TVP. "Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego"

Aktorka angażuje się w wiele inicjatyw społecznych i charytatywnych. Maja Ostaszewska jawnie mówi też o swoich poglądach politycznych, a raczej o niezgodzie na panujące warunki. Teraz powiedziała, co myśli o stanie publicznych mediów.

Maja Ostaszewska oceniła stan publicznych mediów
Maja Ostaszewska oceniła stan publicznych mediów
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

10.11.2022 | aktual.: 10.11.2022 10:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Maja Ostaszewska jest znana nie tylko ze swojej działalności artystycznej, ale równie często jest głośno o jej aktywności społecznej. Aktorka od lat mówi o wegetarianizmie i prawach zwierząt, sprzeciwia się konkretnym działaniom władz np. zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, a w ostatnich miesiącach jest zaangażowana w pomoc uchodźcom. Po wybuchu wojny w Ukrainie przyjęła tamtejszą rodzinę pod swój dach.

Taką otwartość i zaangażowanie Ostaszewska wyniosła z domu. Uczy też tego swoje dzieci: 15-letniego Franciszka i 13-letnią Janinę ze związku z operatorem Michałem Englertem.

- Ja taka jestem, oczywiście zostałam też tak wychowana. U mnie w domu każdy miał prawo mówić, co czuje. Od dziecka byliśmy uwrażliwieni na zwracanie uwagi, kiedy komuś robi się krzywdę. Od dziecka byłam nauczona otwartości, tolerancji i tego, że jeśli czegoś nie rozumiem, to mogę spróbować zadać pytanie - powiedziała w rozmowie z Pomponikiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Aktorka nie obawia się brać odpowiedzialności za swoje słowa i jest świadoma tego, że nie wszystkim podoba się to, co głosi. Nieraz była też bohaterką "Wiadomości" TVP czy innych serwisów w publicznych mediach, które wypaczały sens wypowiedzi Ostaszewskiej czy kpiły z jej społecznej aktywności. Gwiazda mówi wprost, że nie wzięłaby udziału w żadnej akcji organizowanej przez publicznego nadawcę.

- Są takie media, z którymi sama nie chcę mieć nic wspólnego, więc to, że jestem tam niemile widziana, jest mi całkowicie obojętne. Nie chciałabym tam się pokazywać i swoją twarzą legitymizować tego, co tam się dzieje. (...) Boli mnie to, że tak nisko upadła debata publiczna i że ona często jest na poziomie rynsztoku. Oczekiwalibyśmy od osób, które wypowiadają się publicznie, wyższego poziomu. Jest tam dużo pomówień, nieprawdy, a moje wypowiedzi są przeinaczane - przyznała Maja Ostaszewska.

Mimo to aktorka nie zamierza wojować z publicznymi mediami. - Życie takie jest. Nie wolno się tym przejmować, tylko trzeba robić swoje - podsumowała.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (42)