Magdalena Mazur była telewizyjną seksbombą na początku lat 2000. Nic nie straciła ze swojego powabu

Magdalena Mazur uwodziła m.in. w "Różowej landrynce". Od tamtego czasu minęło ponad 20 lat, ale ciągle ma rzesze wielbicieli, którzy do niej wzdychają. Dużo podróżuje po egzotycznych krajach i chętnie chwali się gorącymi fotkami.

Magdalena Mazur zaczynała karierę pod koniec lat 90.
Magdalena Mazur zaczynała karierę pod koniec lat 90.
Źródło zdjęć: © AKPA

Magdalena Mazur jest z wykształcenia bibliotekarką, ale jeszcze na studiach zaczęła występować przed kamerą. Na dużym ekranie błysnęła w filmie "Chłopaki nie płaczą" jako dziewczyna Psikuty, która nie mogła darować kochankowi jego nazwiska.

W telewizji zasłynęła rolą zmysłowej pielęgniarki w serialu "Daleko od noszy". Męska część widowni słała nawet do władz petycje, aby publiczne placówki zdrowia zatrudniały więcej tak urodziwego personelu. Jej sławę ugruntował program erotyczny "Różowa landrynka" w Polsacie, a potem "Szał ciał" w MTV. W obu była prezenterką. W pewnym momencie poczuła się zmęczona własnym wizerunkiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Chciałabym dostać szansę na udowodnienie, że mam jako aktorka do zaoferowania coś więcej niż tylko ładną buzię - mówiła Mazur w "Tele Tygodniu".

Poważne propozycje jednak nie nadeszły. W ostatnich latach sporadycznie pojawia się na ekranie, ostatnio w epizodzie laborantki w serialu "W rytmie serca". Od 2021 r. udziela się w kabarecie PanDemon.

W mediach społecznościowych Magdalena Mazur zamieszcza głównie fotograficzne relacje ze swoich licznych podróży w tym do Omanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Indonezji, na Malediwy. W maju skończyła 47 lat, ale, patrząc na nią, trudno dopatrzyć się upływu czasu.

"Wychowałem się na 'landrynce', masz tyle samo wdzięku, co wtedy", "Diabelnie piękna", "Kocham piękno, a ty nim jesteś", "Petarda, jak 18-tka" , "Zawsze zadrościłem dr Kidlerowi, w ogóle się nie starzejesz'" - prześcigają się w komplementach użytkownicy.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)