Maciej Orłoś krytycznie o Jacku Kurskim i TVP. Takimi słowami pożegnał prezesa

- Jacek Kurski zniszczył telewizję publiczną i przypomniał wszystkim, jak działały media w PRL - mówi Maciej Orłoś, żegnając byłego prezesa TVP.

Maciej Orłoś pożegnał Jacka Kurskiego. To nie jest miłe podsumowanie
Maciej Orłoś pożegnał Jacka Kurskiego. To nie jest miłe podsumowanie
Źródło zdjęć: © AKPA
Przemek Gulda

09.09.2022 | aktual.: 09.09.2022 11:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jacek Kurski przestał być prezesem TVP. Ale długo jeszcze leczyć będzie ona rany, które powstały podczas jego rządów. Mówią o tym głośno osoby, które wcześniej pracowały w  telewizji publicznej, a dziś nie chcą z nią mieć nic wspólnego. Niedawno głośny list do Kurskiego opublikował aktor i satyryk Maciej Stuhr, teraz w WP byłego prezesa żegna długoletnia "twarz" TVP, Maciej Orłoś.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Co chciałby pan powiedzieć prezesowi Kurskiemu na do widzenia?

Maciej Orłoś: Prezes Kurski osobiście spowodował degrengoladę, degenerację, upadek publicznej telewizji. Nie zdarzyło się to nigdy po 1989 r. Nigdy od tego czasu nie było to tak oczywiste i tak wyraźnie widoczne. W krótkim czasie udało mu się doprowadzić do czegoś, co nam się nie śniło nawet w najgorszych snach.

Co konkretnie zniszczył Kurski?

Długo można by oczywiście opowiadać o tym, jak bardzo obniżona została poprzeczka, jeśli chodzi o poziom dziennikarstwa czy stan oferty programów publicystycznych, kulturalnych, rozrywkowych i w wielu innych sferach. Albo o tym, jak traktowani są polityczni przeciwnicy. Albo o wszechobecności disco polo. Ale wolę mówić o czymś innym: działania prezesa Kurskiego bardzo wyraziście przypomniały nam PRL. On świadomie i celowo używał w TVP narzędzi z tamtej epoki.

Jakie to narzędzia?

Można wymienić ich wiele: brak obiektywizmu i bezstronności w pokazywaniu różnych spraw, konsekwentne działanie na rzecz i na korzyść tylko jednej strony sporu politycznego, obniżenie standardów dziennikarskich w programach informacyjnych polegające, w dużym skrócie, na porzuceniu świętej zasady przedstawiania racji obu stron.

Dziś takie metody, takie telewizje, istnieją tylko w państwach, gdzie działają autorytarne dyktatury. Nie wyobrażaliśmy sobie chyba, że jest to też możliwe w kraju należącym do Unii Europejskiej i NATO, kraju szczycącym się systemem demokratycznym.

Co jeszcze pana bolało w telewizji Kurskiego?

To też jest długa lista. Przede wszystkim ataki personalne na różne osoby. Na pierwszym miejscu jest oczywiście Donald Tusk – w TVP od lat na siłę wtłaczany jest przekaz, że działa na rzecz Niemiec i na szkodę Polski. To jest nie do zniesienia. Ale dotyczyło to także wielu innych osób, np. Adama Bodnara, kiedy był jeszcze Rzecznikiem Praw Obywatelskich.

Inna sprawa to tragikomiczne paski, pojawiające się w programach informacyjnych. Kolejna: nagonki różnego rodzaju na jakieś osoby, grupy, organizacje. Jeszcze jedna: przekonywanie przy każdej okazji, że za poprzedniego rządu w Polsce było fatalnie, a teraz jest znakomicie.

Czy dla telewizji publicznej jest jeszcze jakaś szansa? Czy może odzyskać zaufanie i ważną pozycję?

To jest bardzo potrzebne. Publiczne media są niezbędne, chronią przed zalewem komercji, realizują misję publiczną, ustanawiają standardy dziennikarskie, a nawet językowe.

Czy TVP wciąż może być taką telewizją? Tak. Ale musi być spełnionych dużo warunków. To bardzo trudne. Ale jestem pewien, że będzie warto o to walczyć.

Źródło artykułu:WP Teleshow
maciej orłośjacek kurskitvp
Komentarze (125)