"M jak miłość" wciąż w TVP, ale pod pewnym warunkiem
Blady strach padł na gwiazdy "M jak miłość". Od kilku dni cała Polska żyje decyzjami w TVP, w wyniku których najpopularniejsze seriale produkowane od lat mogą stracić swoje miejsce w ramówce. Według najnowszych informacji telenowela Dwójki ma jednak szanse pozostać w programie, ale pod pewnym warunkiem.
04.03.2016 14:35
Media od lat rozpisują się o gwiazdorskich stawkach obsady, w której największe gwiazdy zarabiają nawet po kilka tysięcy złotych dziennie. Ostatnio szerokim echem odbiła się informacja, że pies Rafała Mroczka został zatrudniony w serialu i zarabia 500 zł dziennie.
Teraz nowe władze uznały, że serial może zostać na antenie, ale planują spore cięcia w budżecie, co oznacza koniec bajońskich sum dla aktorów. Okazuje się, że otrzymywane przez nich kwoty mają zostać obcięte aż o 20 procent.
Za obecnością "M jak miłość" w ramówce przemawia oglądalność na średnim poziomie 7 milionów. Jak podaje "Super Express", producenci dogadali się z TVP i serial zostanie na antenie, ale z obciętym budżetem. Do tej pory koszty każdego odcinka przekraczały nawet 300 tysięcy złotych. Teraz jednak nowe władze są zdeterminowane, by je obniżyć. A to najbardziej odbije się na kieszeni gwiazd. Czy dotychczas świetnie opłacana obsada się nie zbuntuje?
Przypomnijmy, że TVP prowadzi zmiany na szeroką skalę. Wygląda jednak na to, że odbiją się one przede wszystkim na najpopularniejszych serialach, które podobno przynoszą straty.
"Liczę, że negocjacje prowadzone z producentami zakończą się pozytywnie i seriale staną się opłacalne, zaczną na siebie zarabiać, dzięki czemu będą mogły pozostać na antenie" - napisał Jacek Kurski w swoim oficjalnym oświadczeniu. "Dotychczasowy model stopniowo zastąpimy nowym, bardziej efektywnym dla TVP. Otwieramy się na kontakty z twórcami, aby pozyskać z rynku najlepsze projekty. Procesem produkcji i jego kosztami w większym stopniu niż dotąd zarządzać będzie TVP. Nie może być tak, żeby wielomilionowe produkcje przekładały się na wielomilionowe straty".
Zobacz także: Katarzyna Cichopek o "M jak miłość"