Łepkowska skrytykowała "Hipnozę". Nie szczędziła gorzkich słów
Na nowy program TVN, który miała być rodzinną rozrywką, w dalszym ciągu spada więcej krytyki, niż pochwał. Tym razem show dosadnie podsumowała "królowa polskich seriali".
Na temat najnowszego show TVN wciąż nie milknie dyskusja. Choć format przyciąga widzów przed telewizory, to część z nich cały czas zastanawia się, czy to, co dzieje się na ekranie, jest prawdziwe. Producent programu zapewnia, że w "Hipnozie" wszystko dzieje się naprawdę. Mimo to, wielu telewidzów wątpi w to i daje upust sceptycyzmowi w mało pochlebnych komentarzach.
Krytyki programowi nie szczędzą także profesjonaliści, którzy od lat pracują przy produkcjach telewizyjnych. Ostatnio w gorzkich słowach show opisała w swoim felietonie na łamach „Tele Tygodnia” Ilona Łepkowska.
- Nie znoszę, kiedy ktoś próbuje mi wmówić, że coś, co jest czystą manipulacją, jest prawdziwe. A tak czułam się, oglądając „Hipnozę”. Wiem, że można kogoś zahipnotyzować. Że stosuje się hipnozę, by odzwyczaić np. od palenia. Ale wiem też, że wprowadzenie kogoś w stan hipnozy wymaga specjalnego skupienia. Nie odbywa się to w ten sposób, że hipnotyzer mówi „śpicie” i my zasypiamy – punktowała w swoim tekście.
To jednak nie wszystko. Scenarzystka nie omieszkała podsumować programu kąśliwą puentą. - Dlatego to, pożal się, Boże, widowisko było czymś, co jak mówił w „Ojcu chrzestnym” Michael Corleone, obrażało moją inteligencję – dodała Łepkowska.