Łepkowska miała żal do Kożuchowskiej. Śmierć w kartonach to jednak nie jej pomysł
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mimo iż Małgorzata Kożuchowska już siedem lat temu odeszła z obsady "M jak miłość", temat wciąż wzbudza emocje. Przyjęło się, że absurdalna śmierć jej bohaterki to zemsta Ilony Łepkowskiej, która o decyzji aktorki dowiedziała się ponoć jako ostatnia. Scenarzystka postanowiła odnieść się do tych plotek.
Małgorzata Kożuchowska przez 11 lat wcielała się w rolę Hanki Mostowiak w hicie TVP2. Decyzja o jej odejściu zaskoczyła zarówno fanów, jak i członków ekipy serialu. Ilona Łepkowska do dziś ma żal do aktorki, że ta powiadomiła scenarzystów na samych końcu.
- Ona zadzwoniła do mnie, ale już po wydaniu tego komunikatu. Czyli najpierw poszło to do PAP-u, zostało ogłoszone... i wtedy dopiero zadzwoniła do mnie. Powiedziała: No, Ilona, zdecydowałam się jednak odejść. Ja mówię: "Małgosiu, wiem. Ale przykro, że nie od ciebie". To był właśnie ten moment, że ta kolejność była niewłaściwa - powiedziała w rozmowie z Plotkiem Łepkowska.
Wbrew przyjętej opinii sposób odejścia bohaterki granej przez Kożuchowską nie był zemstą Łepkowskiej.
- Ja tej kary nie wymyśliłam. Ja bym ten wątek skończyła inaczej, jeśli bym pisała scenariusze. I myślę, że scenarzyści, którzy teraz czytają, że się wszyscy z tego śmieją po wielu latach... mam nadzieję, że wiedzą, że popełnili błąd i że moja koncepcja była słuszniejsza - dodała w rozmowie z portalem.
Wyobrażacie sobie inne zakończenie tego wątku?