"Legion" – superbohater czy schizofrenik?
Wyobraź sobie, że śnisz koszmar, który okazuje się jawą. A może jednak jest fantazją? Nie potrafisz tych światów odróżnić. Dowiadujesz się, że jesteś schizofrenikiem. A co, jeżeli jesteś zdrowy i posiadasz supermoce? Jesteś X-Menem, mutantem czy tylko nieszczęśliwym chłopakiem z urojeniami, który całe swoje życie spędził w klinikach psychiatrycznych? A może jednym i drugim... Od 9 lutego w Polsce śledzić będziemy mogli serial „Legion”. Czegoś takiego jeszcze w telewizji nie oglądaliśmy.
„Legion”, nowa produkcja Foxa i Marvel Television, nie będzie kolejną efektowną zabawą w dobrych i złych, wypełnioną efektami specjalnymi i walką o przyszłość planety. Już nazywany jest „Fargo seriali o superbohaterach” i „najbardziej innowacyjnym, kreatywnym serialem inspirowanym komiksami”. Po przedpremierowym, specjalnym pokazie w Nowym Jorku, tłum widzów ponoć „oszalał”, a w recenzjach co krok padają określenia: „rewolucyjny”, „wywrotowy” „odlotowy”, „wizualnie ekscytujący”. „Nie ma drugiego takiego serialu o superbohaterach. Nie pomylicie go z żadną inną produkcją, dajmy na to z Daredevilem czy Flashem” – pisze opiniotwórczy serwis Vulture. „Nasze wysokie oczekiwania zostały prześcignięte. (...) Serial zanurza się głęboko w mętnych wodach choroby psychicznej i sprawia, że borykamy się z pytaniami na temat natury rzeczywistości” – czytamy w Moviepilot.
„Legion” wywodzi się ze uniwersum X-Menów, ale nie będzie dla nich tym, czym „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” są dla Avengersów, czyli sympatycznym dodatkiem skierowanym przede wszystkim dla fanów. To zupełnie nowa jakość, która wielbicieli Marvela powinna zaskoczyć, a stroniących od superbohaterów i poświęconych im komiksów autentycznie zaintrygować. Nic dziwnego: za realizację (koncepcję, scenariusz i częściowo również reżyserię) odpowiada Noah Hawley, człowiek, który przekonał braci Joela i Ethana Coenów, żeby pozwolili mu przerobić „Fargo” na serial (jedną z najlepiej ocenianych produkcji ostatnich lat)
, a głównym bohaterem jest chłopak, którego problemy otwierają przed scenarzystą ocean możliwości.
Chłopak z problemami
Kim jest Legion? Już krótka notka biograficzna brzmi obiecująco. Postać stworzona została przez Chrisa Claremonta i Billa Sienkiewicza i po raz pierwszy pojawiła się na kartach komiksów Marvela w 1985 roku. Chłopak jest synem profesora Charlesa Xaviera (znanego chyba nie tylko wtajemniczonym w świat Marvela) i Gabrielle Haller. Posiada moce telekinezy i telepatii, ale jednocześnie cierpi na zaburzenia dysocjacyjne. Mieszanka iście wybuchowa! Raj dla filmowca, który ma pomysł jak ten temat ugryźć, a Noah Hawleyowi kreatywności odmówić nie można.
Gdy spotkałam się z nim przed premierą serialu w Londynie, przyznał, że fascynuje go sympatia widzów wobec produkcji o superbohaterach, ale sam wśród postaci Marvela szukał tematu bardziej skomplikowanego, odpowiadającego jego wszechstronnym zainteresowaniom. – Gdy pojawił się pomysł tej współpracy, zacząłem rozglądać się za mniej znaną historią, ale wyróżniającą się za to głębią, esencją. Tak trafiłem na Legiona – Davida Hallera – opowiada Hawley. – Ten chłopak daje zupełnie nowe możliwości. Jest tu miejsce na zabawę z medium i strukturą. David ma poważne problemy. Całe życie spędził w szpitalach i nie wiadomo czy jest schizofrenikiem, czy facetem z niesamowitymi zdolnościami. Nie wie, co jest prawdziwe, a co jest tworem jego wyobraźni. Od razu wiedziałem, że będę mógł widza wciągnąć w tę szalenie subiektywną, chwilami nieco surrealistyczną rzeczywistość.
Bez wątpienia efekt nie byłby tak dobry, gdyby nie główny aktor. W roli Davida Hallera zobaczymy znanego z „Downton Abbey” Dana Stevensa. „Jest świetny” – mówi Hawley w rozmowie z „Entertainment Weekly”._ „Ma bardzo szerokie emploi. Potrafi być wspaniałym amantem, jest wrażliwy, ale zarazem bardzo silny. Nieustannie szuka rozwiązania problemu i widać to na jego twarzy. Nie boi się gatunkowych powiązań serialu. Oddał się całym sobą temu projektowi”._
„Gdyby Joker Heatha Ledgera był dobrym facetem, prawdopodobnie zgrałby się z Hallerem Stevensa” – kreację ocenia „Forbes”, _„Aktor poszedł na całość. Czy to wystarczy, żeby za kilka miesięcy otrzymał stos nagród? Możliwe. Gdyby stało się inaczej, będzie to na pewno ta z kreacji, o których mówić się będzie, że o niej zapomniano”. _
Schizofrenia
Schemat klasycznej produkcji o superbohaterach jest prosty, żeby nie napisać banalny: dobro kontra zło. Niuanse? Ale gdzie – pomiędzy kolejnymi starciami? Wszystko podporządkowane jest misji, najczęściej uratowaniu świata. – W tym przypadku jest inaczej – podkreśla Noah Hawley. _– Tu bohaterem jest człowiek, dla którego największym zagrożeniem jest on sam. Wróg tkwi w jego głowie. _
„Legion” pozwala spojrzeć na bardziej ludzką stronę superbohatera. Serial balansuje na granicy rozrywki i studium choroby psychicznej. „Zadałem sobie pytanie: Jakby wyglądało twoje życie, gdybyś naprawdę posiadał te niesamowite zdolności?” – wspomina Hawley. – W filmie nie ma czasu, żeby zaprzątać sobie, bohaterom i widzowi głowę takimi kwestiami. Nie ma czasu na dylematy. A to właśnie one mnie fascynują. Fascynują mnie pytania natury egzystencjalnej” – deklaruje Hawley. Dość zaskakujące stwierdzenie w kontekście Marvela – nie jedyne, gdy mowa o „Legionie”.
W odcinku pilotażowym trafiamy do kliniki psychiatrycznej Clockwork Psychiatric Hospital (sic!) i poznajemy wieloletnią rutynę Davida: śniadanie, lunch, terapia, pigułki, sen, koszmary. Czy przez przypadek serial nie żeruje na chorobie psychicznej? Czy Hawley nie bał się, że przekroczy granicę, że zabawi się kosztem poważnych zaburzeń, które dla wielu osób stanowią codzienną walkę? – Do tematu choroby psychicznej na pewno nie podchodzę lekko – zaznacza twórca. _– David był kiedyś dzieckiem z obiecującą przyszłością. W pewnym momencie jego świat zaczął się walić. Choroba, albo zdolności, strąciła go z drogi. Wielu ludzi doświadcza czegoś takiego, wielu rodziców widzi, jak dziecko stacza się w otchłań. Te elementy na pewno wzmocnią identyfikację i zaangażowanie widza w serial, wzbudzą empatię. Uważam jednak, że bohaterów zawsze trzeba traktować z szacunkiem, a ostateczna ocena leży po stronie widza. _
Na pewno nie będzie ona jednoznaczna i Noah Hawley zrobił wszystko, żeby zbić nas z tropu. – Zawsze lubię konfrontować ze sobą różne punkty widzenia _– stwierdza artysta. – Opowieść staje się dzięki temu bardziej zaskakująca i wciągająca. W „Legionie” zderzam ze sobą dwie wersje: choroby i supermocy. Sprawę dodatkowo komplikuję uczuciem. _
Romans
Kolejny nowy element w świecie Marvela. Kto myśli o romansach, gdy ratuje świat. Może na chwilkę, spojrzenie, ukradziony pocałunek. Ale romans? W „Legionie” – tak. W życiu Davida pojawi się tajemnicza Syd (w tej roli znana z „Fargo” Rachel Keller) – dziewczyna, która nie chce, by ktokolwiek ją dotykał. – Jest w tej relacji tragiczny rys. David walczy. Choroba jest smutna, obezwładniająca. Tak bardzo chcemy, żeby miał te zdolności, żeby ta dziewczyna i ta sympatia były prawdziwe. Żeby ta dwójka miała swoje „i żyli długo i szczęśliwie”. Ale czy to jest możliwe? – zastanawia się Hawley. _– David stracił wiele lat życia i jest bardzo ostrożny. Jeżeli jesteś schizofrenikiem i zaczynasz wierzyć, że nim nie jesteś, że to supermoce, pętla się zacieśnia, iluzja się rozrasta, a co za tym idzie pojawia się jeszcze większe niebezpieczeństwo. A co jeżeli David się myli? Nie wiemy, co jest prawdziwe, ale chcemy, żeby prawdziwa była Syd. „Legion” ma mieć w sobie coś ujmującego, czarującego. Chciałem, żeby był to serial osobisty, intymny i nieoczywisty. _
Inspiracje
Nieoczywisty jest bez wątpienia. Już pierwsze ujęcia i sceny pilotażowego odcinka pokazują, że mamy do czynienia z czymś innym. „Legion” ma swój niepowtarzalny styl i język. Odległy od tego, co widzieć mogliśmy np. w „X-Men: Pierwszej klasie”, „Przeszłości, która nadejdzie” itp. Wkraczamy do świata retro, kojarzącego się bardziej z „Mad Menami” czy „Masters of Sex” na haju niż pojedynkami Xaviera i Magneto. W stylizowany kostium i wnętrza wkrada się jednak coś współczesnego. Nie da się jednoznacznie i precyzyjnie określić czasu, tak, jak nie da się określić statusu tego, co widzimy: prawda czy fantazja. Precyzyjnie skomponowane kadry, czasami zniekształcone inną perspektywą czy zamazaniem wyodrębniają serial spośród innych gatunkowych propozycji telewizyjnych.
Co Hawleya inspirowało? Marvelowskie superprodukcje? Oczywiście, że nie! – Wielokrotnie oglądałem „Zakochanego bez pamięci” Michela Gondry’ego. Szalenie podobał mi się też sposób, w jaki rzeczywistość została przedstawiona w brytyjskich filmach o latach 60. – na przykład w „Kwadrofonii” czy „Mechanicznej pomarańczy” [gdzie poznajemy Davida? Tak, w Clockwork Psychiatric Hospital – przyp. red.]. Pociąga mnie estetyka i język, które nadały tym opowieściom swoistego „bajkowego” rysu – odpowiada twórca. _– Od efektów specjalnych bardziej interesowały mnie praktyczne filmowe sztuczki: na przykład zmiana obiektywu, która automatycznie przekształca obraz. Zmieniają się kształty, perspektywa. To, co jest prawdziwe, zaczyna wyglądać sztucznie. To, co sztuczne, staje się prawdziwe. „Legion” wkracza na teren surrealizmu, praktycznie w telewizji nieobecny. Szkoda, bo moim zdaniem serial jest narzędziem nie do przekazywania informacji, a doświadczenia. Pamiętajmy, że bohaterem jest człowiek, który nie rozróżnia prawdy i fantazji. Oddzielmy obraz od informacji i uzyskamy bardzo frapujące efekty. Czyż nie robi tego Paolo Sorrentino w „Wielkim pięknie”. Często wracam do tego filmu. Otwarcie: słyszymy żywą muzykę, widzimy obrazy rodem z Felliniego i niewiele z tego rozumiemy. Sens pojawia się później: gdy przed kamerą staje bohater i okazuje się, że to jego urodziny, jego przyjaciele. Zbitka ujęć pozornie bez sensu, ten sens jednak niesie. Później podążamy nie za faktami, a doświadczeniami bohatera. „Legion” też taki ma być: subiektywny. _
Eksperyment
Im więcej Noah Hawley ujawnia, tym trudniej uwierzyć, że Marvel – fabryka produkcji o superbohaterach, gdzie każdy szczegół doprowadzony jest do perfekcji i ochuchany z każdej strony – zgodził się na takie szaleństwo. – To moja wizja. Dla Marvela to rodzaj eksperymentu, choć może nie do końca wiedzieli, co z tego wyjdzie – pół żartem, pół serio komentuje Hawley. – „Legion” odstaje od reszty marvelowskich produkcji, Ale gdy chce się zrobić coś innego, ryzyko jest niezbędne. Dali mi wolną rękę. Jeżeli się uda, wszyscy będziemy geniuszami. Jeżeli nie, wina spadnie na mnie, ale biorę to na siebie.
„Legion pozwala nam iść o krok dalej... W pewien sposób podważyć paradygmat komiksów czy historii o superbohaterach. Może stać się naszym Breaking Bad komiksowych opowieści” – jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć zapowiadał Simon Kinberg, producent wykonawczy serialu i scenarzysta filmowych ekranizacji „X-Menów”.
Łatwiej chyba zaufać takiej osobie, jak Hawley właśnie, niż nieznanemu debiutantowi. Scenarzysta wielokrotnie dowiódł, że znakomicie wyczuwa potrzeby widzów i potrafi sztukę połączyć z komercją, wie jak z – wydawałoby się – wyczerpanego tematu wyciągnąć coś świeżego. Na koncie ma nie tylko „Fargo”, nawiązujące do świata Coenów, ale jednocześnie stanowiące oryginalne, samodzielne dzieło. Zaczynał od pracy przy „Kościach”, które z nudnej antropolożki uczyniły jedną z bardziej lubianych postaci kryminalnych procedurali. Na koncie ma również „Komisariat drugi”, „My generation” czy film „Alibi”. To prawdziwy popkulturowy omnibus: pisarz, scenarzysta, producent, kompozytor. Zanim stał się najbardziej rozchwytywanym nazwiskiem w amerykańskiej telewizji, studiował politologię i pracował jako asystent prawny m.in. dla Legal Aid Society, gdzie zajmował się przypadkami zaniedbań i przemocy w rodzinie. W zanadrzu ma kolejne projekty – kończy pracę nad trzecim sezonem „Fargo”. „Legion” raczej też nie zamknie się w jednej serii, choć dziś to tylko spekulacja lub życzenie.
Właśnie. „Legion” to ciągle Marvel, a główny bohater jest synem profesora Xaviera. Czy jest szansa, żeby pojawił się on w produkcji? –_ Podobnie jak z „Fargo”, chcę, żeby „Legion” stanął na własnych nogach_ – zdecydowanie zaznacza Noah Hawley. – Musimy zasłużyć na prawo korzystania z tych bohaterów. Ale jeżeli się kiedyś uda...
Tekst: Dagmara Romanowska