Oszukali ją na 500 tys. zł. Pieniądze za mieszkanie przepadły
Laura Łącz nie ustaje w walce o prawo do nieruchomości, które kupiła 11 lat temu za ok. 500 tys. zł. Przeznaczyła na to spadek po mężu, a została praktycznie z niczym, bo mieszkanie prawnie nie stało się jej własnością i teraz ma być ponownie sprzedane. O co tu chodzi?
Znana aktorka ("Klan", "Na Wspólnej", "Kamienne tablice", "Polskie drogi") już kilka lat temu w "Sprawie dla reportera" opowiadała o piramidzie finansowej, w której straciła pieniądze na mieszkanie. Przypomnijmy, że Łącz kupiła apartament od dewelopera, inwestując w nie pieniądze swojej mamy oraz spadek po mężu. Był to wielki lokal podzielony ostatecznie na trzy mieszkania z trzema aktami notarialnymi. Łącz zapłaciła pełną, umówioną kwotę, ale wkrótce zaczęły się schody.
- Po prawie dwóch latach synowi udało się podpisać akt notarialny na jedno z tych mieszkań, potem ja podpisałam dokument na drugie mieszkanie, natomiast na trzecią część tego dużego mieszkania, nazywaną w tej chwili osobnym lokalem, już nie podpisałam - wyznała aktorka w rozmowie z Plejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego? Ponieważ deweloper upadł, a bankructwo przedsiębiorcy pociągnęło za sobą również upadek banku, który kredytował inwestycje.
Laura Łącz nie składa broni
- Krótko mówiąc, mam akt notarialny na połowę istniejącego mieszkania, do którego zapewne przypisane jest wspólna część gruntu pod całym budynkiem - wyznała aktorka, która walczy o prawo do zapłaconego mieszkania już od 11 lat.
- Staram się o podpisanie aktu notarialnego, o uzyskanie takiej promesy, zgody. Nikt nie kwestionuje faktu, że ja nieruchomość kupiłam. (...) Wyposażyłam to mieszkanie, otrzymałam klucze. Teraz wyszło na to, że mieszkanie nie jest moje, więc będzie wystawione na licytację. Po latach syndyk przedstawił mi propozycję, że mogę powtórnie zakupić to mieszkanie za kwotę prawie dwa razy wyższą, bo ceny mieszkań wzrosły - wyznała Laura Łącz.
Aktorka nie ma ani pieniędzy, ani ochoty, by płacić drugi raz za to samo mieszkanie. I choć walka o sprawiedliwość ciągnie się latami, a prawnicy rozkładają ręce, to kobieta nie składa broni.
- Jedynie sędzia komisarz może się przychylić do mojej prośby o podpisanie ze mną tego aktu notarialnego, który mi się należy jak psu buda. Nie tylko ja jestem pokrzywdzona — ludzi w podobnej sytuacji jest naprawdę dużo - twierdzi Łącz.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: