"Kuchenne rewolucje" miały przykry finał. Właścicielka opowiedziała, co zginęło
Magda Gessler w kolejnym odcinku "Kuchennych rewolucji" odmieniała oblicze rodzinnej restauracji, której właścicielka ledwo wiązała koniec z końcem. Metamorfoza się udała, niestety po szczęśliwym finale doszło do przykrej sytuacji.
20.05.2022 | aktual.: 20.05.2022 17:45
W odcinku wyemitowanym premierowo 19 maja Magda Gessler zawitała do wrocławskiej restauracji "American Dream". Od 9 lat w rękach Beaty, która mówiła przed kamerami, że już lokal kilka razy przechodził radykalne zmiany.
Kiedyś była tam restauracja "Gościnna", która przekształciła się w pizzerię "Pan Smak". Później zmieniono ją w "Planet Pizza", aż wreszcie Beata postawiła na kuchnię amerykańską i nazwę "American Dream". Problem polegał na tym, że jej pracownice nijak nie znały się na przysmakach z USA.
Steki, habmurgery, quesadilla – nic, o co poprosiła Magda Gessler, nie nadawało się do podawania gościom żądnym amerykańskich smaków. Gospodyni "Kuchennych rewolucji" chwaliła co prawda świeże mięso wykorzystane do steka, ale było tak źle przyrządzone, że musiała je wypluć w serwetkę.
Gessler postanowiła pomóc Beacie i jej dzieciom w postawieniu restauracji na nogi. A zaczęła od zmiany nazwy. Chciała przy tym pozostać w amerykańskich klimatach, dlatego "Amerykański sen" przemianowała na "Queens Street Bar".
Nowe menu, całkowicie nowy wystrój i odpowiednio przeszkoleni pracownicy – wszystko to przełożyło się na sukces, który widzieliśmy pod koniec "Kuchennych rewolucji". I o którym właścicielka opowiadała później lokalnej prasie.
Beata w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" nie kryła zadowolenia, że zdecydowała się wziąć udział w programie. Rewolucja bardzo pomogła jej biznesowi. Niestety nie obyło się bez przykrych niespodzianek.
- Dzień po zakończeniu zdjęć kilka elementów naszych dekoracji spodobało się gościom aż za bardzo i zniknęło. Wśród skradzionych przedmiotów były złote łańcuchy, które pasowały do nowych zdjęć raperów na ścianach - żaliła się w wywiadzie.
Zobacz także