"Kuchenne rewolucje" w Krakowie. Gorąca Patelnia, a na niej... "jedzenie jak w domu starców"
W najnowszym odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła restaurację Gorąca Patelnia prowadzoną przez Maksa i Kristinę z Ukrainy. Nie była zadowolona z tego, jak mało smaku miały ich potrawy. Nawet nie wiedzieli, że czegoś im brakuje.
Kristina i Maks przyjechali do Polski, ponieważ nie czuli się bezpiecznie w swoim kraju, gdzie wybuchła wojna. Z Krakowa mieli całkiem blisko do rodziców zostawionych za granicą, więc wybrali stolicę Małopolski na swój nowy dom. To także tu postanowili otworzyć restaurację - w końcu przez całe zawodowe życie związani byli z gastronomią.
Kristina przyznała, że po przyjeździe do Polski pracowali codziennie, nawet po 16 godzin, każdy grosz odkładając na spełnienie marzenia. A była nim własna restauracja z tradycyjną kuchnią.
Otworzyli Gorącą Patelnię przy krakowskich Plantach. Niestety biznes nie przyciągnął klientów.
- Czasem w kasie jest 50-100 zł powiedziała zrezygnowana współwłaścicielka.
W lokal włożyli 130 tys. zł, a każdego miesiąca na jego utrzymania muszą płacić 10 tys. Dlatego na ratunek wezwali Magdę Gessler.
Gwiazda TVN zamówiła serię dań, ale jak się można było domyśleć, nie przeszły jej egzaminu. Mięso było za twarde, śledzie nie były wcale doprawione, a chleb do zupy niewyrośnięty.
- To jest kuchnia, która nie ma żadnego smaku. Ani to nie jest kwaśne, ani pieprzne. Jest tłuste i mdłe. Ta kuchnia nadawałaby się do domu starców - powiedziała zdumionemu Maksowi.
By pokazać ekipie Patelni, jak powinna smakować tradycyjna kuchnia, zaprowadziła ich do legendarnego krakowskiego restauratora Jana Barana. Tam Maks i Kristina po raz pierwszy zjedli ozory, flaki czy pyszny bigos.
Po inspirującej wycieczce przyszedł czas na rewolucję. Gessler zarządziła zmianę nazwy miejsca na Kolorowe Patelnie. Restauracja nadal będzie podawać dania na patelniach, ale postawi na smak i... kolor. W nowym menu znalazła się pierś z kaczki, strogonow, kurki, czerwona sałatka i całe mnóstwo kolorowych warzyw. Goście degustacyjnej kolacji byli zachwyceni daniami i nowym, barwnym wystrojem.
Gdy Gessler wróciła z kontrolną wizytą po kilku tygodniach, właściciele zebrali minusy już od progu. Kristina musiała szybko uwijać się, by zabrać przesuszone kwiaty z wazonów na stole
A co z najważniejszym: jedzeniem? Gessler "zaliczyła im" wszystkie dania, a nawet stwierdziła, że przychodziłaby do Kolorowych Patelni specjalnie na strogonowa. Niestety. Zmiana w menu i zmiana wystroju na niewiele się zdały. Maks i Kristina ze smutkiem obwieścili, że klienci boją się chodzić do restauracji (w miesiącu kręcenia tego odcinka Małopolska była uznana za obszar potencjalnie niebezpieczny).
Niestety z koronawirusem nawet Magda Gessler jeszcze nie wygrała. Jednak Kolorowe Patelnie wciąż istnieją i oferują dziś dania na wynos w oczekiwaniu na lepsze czasy.