Gessler nie boi się krytykować
Przypomnijmy, że podczas ponownej wizyty gwiazdy TVN w "Wyszynku z szynką" (dawnej "Jadłodajni Bartosz") jedzenie, którym uraczono Gessler, absolutnie nie nadawało się do spożycia. Okazało się, że farsz, do z pozoru smakowicie wyglądających pierogów, był zrobiony z przeterminowanej kiełbasy.
- Pani ciągle ściemnia. Nie wszystkich da się zmienić. Chciwość zwyciężyła rozsądek! Trucie ludzie w taki sposób, żeby się trochę oszczędzić, jest bezmyślnością, pazernością i durnotą! - grzmiała poirytowana ekspertka.
Co na to właścicielka? Po przeprowadzeniu rewolucji na oficjalnym profilu restauracji na Facebooku zamieściła oficjalne oświadczenie:
"Mea culpa, Mea culpa, Mea culpa. Wczoraj podczas "Kuchennych rewolucji" popełniłam błąd, za który bardzo przepraszam. Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy. Dzięki pani Magdzie Gessler zrozumiałam, że wszystkiego muszę pilnować sama. DZIĘKUJĘ PANI MAGDO ZA POMOC I PRZEPRASZAM ZA MOJE BŁĘDY."(zachowano oryginalną pisownię).
Teraz jednak zmieniła zdanie i postanowiła przedstawić inną wersję tamtejszych wydarzeń.