"Kuchenne Rewolucje". Magdzie Gessler podano danie z piaskiem
W najnowszym odcinku "Kuchennych Rewolucji" Magda Gessler zmierzyła się z temperamentnym właścicielem oraz zapuszczoną od wielu lat kuchnią. Czy restauratorce udało się odmienić restaurację "U Mariusza"?
Tym razem Magda Gessler wraz z ekipą "Kuchennych Rewolucji" zawitała do Płocka. To właśnie tam przy rynku od 5 lat swoją działalność gastronomiczną prowadzi Mariusz. Właściciel odkupił restaurację specjalizującą się w sushi i od razu otworzył lokal. Po kilku miesiącach zdecydował się rozszerzyć kartę, aby być bardziej konkurencyjny na rynku. I tak w menu obok japońskiej kuchni pojawiły się pierogi i schabowy. W pracy wspierała go żona Justyna.
Jedna z kelnerek już na początku przyznała, że dania często wracają. Sushi master Kornel twierdził, że w karcie jest za dużo dań. Natomiast kucharka Jola dodała, że brakuje im odpowiedniego sprzętu, a składniki kroją na... zamrażarkach. Biznes wciąż generował straty. Żona właściciela pokładała wszystkie nadzieje w Magdzie Gessler.
Pierwsze wrażenie jest najważniejsze
Restauratorce od razu nie spodobał się wystrój wnętrza. Gessler szczególnie przeszkadzały motywacyjne hasła wypisane na ścianach. Jednak dopiero po zobaczeniu karty gwieździe opadły ręce.
- Czy wyście oszaleli? Nie ma możliwości, żeby cokolwiek tu było dobre - skomentowała prowadząca program "Kuchenne Rewolucje".
PRZECZYTAJ TEŻ: "Kuchenne rewolucje". Magda Gessler tak źle jeszcze nie jadła
Zupa Won-Ton od razu została skreślona. Nic w tym dziwnego, gdyż gotująca ją kucharka wprost stwierdziła, że nie wie, jak danie powinno smakować. Gessler bała się spróbować nieapatycznie wyglądającego sushi. Jednak to makaron z pesto przelał czarę goryczy.
- Co to jest pesto? Nie gotujemy go. Proszę wyjść. Ktoś kompletnie zwariował i nie ma pojęcia o kuchni. Podaje danie pretensjonalne i dlatego jest tu pusto - powiedziała wściekła Magda.
Restauratorka zaprosiła do degustacji właściciela restauracji "U Mariusza". Mężczyzna zjadł danie z kurkami, które były niedomyte i pełne piasku. Gessler, wychodząc z lokalu, skomentowała:
- Właściciel chciał się popisać przed całym miastem, że zna wszystkie kuchnie świata. A skończył, jedząc sine kurki z piaskiem.
Szczera rozmowa z Magdą Gessler
Następnego dnia Magda Gessler wróciła do restauracji "U Mariusza", aby przeprowadzić rozmowę z właścicielami. Wprost stwierdziła, że tak rozbudowana karta to "robienie z ludzi wariatów". Trudny charakter Mariusza uniemożliwił dialog. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Gessler przeprowadziła inspekcję kuchni, która była dramatycznie zapuszczona.
Kucharka zdradziła, że garnki i patelnie są brudne, ponieważ kuchnia nie ma dostępu do ciepłej wody. Prowadząca programu "Kuchenne Rewolucje" stwierdziła, że zamyka restaurację i daje jej szansę tylko po całkowitym remoncie.
Pogromcy kilkuletniego brudu i zmiana nazwy
Załoga restauracji pracowała przez całą noc do wczesnych godzin porannych. Szybko okazało się, że szef nie pomagał przy sprzątaniu. Magda Gessler odkryła sedno problemu - charakter właściciela. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że z Mariuszem trudno się dogadać. Przyszedł czas na konfrontację, po której restauratorka odsunęła mężczyznę od rewolucji.
Gessler zaproponowała swoją koncepcję na lokal w Płocku. Od dzisiaj restauracja "U Mariusza" nosi nazwę "W kapuście" i właśnie to warzywo jest motywem przewodnim nowej karty. Potem zabrała zespół na zajęcia dodatkowe, aby zacząć budować ducha drużyny. Po integracji czas na działanie w odnowionej i błyszczącej czystością kuchni. We wszystkich daniach królowała oczywiście kapusta.
PRZECZYTAJ TEŻ: "Kuchenne rewolucje". Magda Gessler nie dała swojej rekomendacji
Po rewolucji wnętrze stało się przytulniejsze i bardziej kolorowe. Zmiany pozytywnie ocenili również klienci, którzy pojawili się na uroczystej kolacji. Pierwszym daniem było gazpacho, czyli ukłon w stronę dawnych, światowych ambicji Mariusza. Następnie kapusta zapiekana z jagnięciną polana kremowym sosem. Jednak prawdziwym hitem była kapusta czerwona z mięsem kaczym oraz egzotycznym sosem z czekolady i ostrej papryki.
Niespodzianka znaleziona w kapuście
Po czterech tygodniach Magda Gessler wróciła do Płocka. W kuchni pojawiły się nowe twarze, co zaniepokoiło restauratorkę. Na szczęście zupa okazała się sukcesem. Z gołąbkami było już gorzej. Składniki dwóch autorskich dań z uroczystej kolacji zostały... zamienione. Mimo pomyłek potrawy uratował smak, który restauratorka określiła jako znakomity.
Właściciele przyznali, że restauracja ma wielu gości, a stoliki trzeba rezerwować z wyprzedzeniem.
- Myślę, że to była dobra lekcja. Ja uważam, że zwyciężyliście. Mimo że nie ma tam starych kucharzy, to tych których macie, oceniam bardzo wysoko. Są smaki, wszystko jest estetyczne, fajnie podane - skwitowała Magda Gessler i zaprosiła widzów do odmienionej płockiej restauracji.