"Kuchenne rewolucje": Magda Gessler odmieniła najnudniejszy lokal w show. Dała popalić właścicielowi
Magda Gessler zawitała do restauracji "W podwórku" w Cegłowie. Lokal zupełnie na siebie nie zarabiał, był schowany przed ludźmi, a właściciele nie mieli żadnej pasji. Szykowała się wymagająca odmiana miejsca.
24.09.2020 22:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Restauracja "W podwórku" w Ceglowie na wschodzie Mazowsza jest prowadzona przez Konrada. Lokal mieści się w centrum niedużego miasteczka, ale jest praktycznie niewidoczny dla potencjalnych klientów. Mężczyzna jest jednocześnie też szefem kuchni, zaopatrzeniowcem, kelnerem, a nawet sprzątaczem. Pomagają mu żona Katarzyna i teściowa Anna. Jako kelnerka dorabia tutaj Wiktoria. Utargu praktycznie nie ma, jest ogromny problem z utrzymaniem restauracji.
- Szyldu nie ma dlatego, że go nie zrobiłem - stwierdza Konrad z zaskakująco dużą lekkością. Magda Gessler oceniła, że właściciel bawi się w chowanego z klientami. Restauratorka stanęła zatem przed dużym zadaniem, ponieważ tworzenie lokalu trzeba zacząć praktycznie od podstaw.
Od początku Gessler zauważyła, że Konrad ma umiejętności, żeby gotować, ale popełnia dość proste błędy. Do tego karta dań jest uboga i nudna. Wystrój też pozostawiał wiele do życzenia. Szef przyznał, że zupełnie nie wie, jaki jest jego plan na to miejsce i co chce z nim osiągnąć. Otwarcie też został skrytykowany za trzymanie nieświeżych produktów.
Gessler sprowadziła kilku klientów, by sprawdzić Konrada w akcji. Czas oczekiwania na dania był za długi, a same potrawy za twarde i za suche, bo nie były odpowiednio przygotowane. - Jak chcecie zmienić miejsce, skoro trudno jest zmienić was? - zapytała wprost restauratorka właściciela i jego żonę.
- Wy nie macie ciekawości życia, ciekawości smaków. Po co wam taka rewolucja? Przecież to wam wywróci życie do góry nogami. [...] Jesteście tak kompletnie zwyczajni, że to jest nudne. Naprawdę jesteście tak nudni, że aż ciekawi - dodała.
Gessler wymyśliła "Bistro Fiołek" serwujące tradycyjne dania w nieco odmienionej wersji. Ściany zdominują tapety z kwiatami, a sam wystrój będzie dość delikatny. Chciała wyzwolić we właścicielu i jego rodzinie jakąś pasję oraz nauczyć ich pracować z sercem.
Kolacja na otwarcie odmienionego miejsca okazała się sukcesem. Nie było osoby, która narzekała na potrawy. Barszcz na jagodach z purée, pulpety oraz ciasta na deser były bardzo chwalone.
Po jakimś czasie Gessler wróciła do Cegłowa. Utarg restauracji wciąż był na wysokim poziomie, jakość potraw praktycznie się nie zmieniła, a Konrad z żoną wyglądali na dużo szczęśliwszych. Rewolucję można zatem uznać za udaną.