"Kuba Wojewódzki". "Sceny seksu? Nie chciałabym, by mi tak łeb latał"
Gośćmi talk-show "Kuba Wojewódzki" byli aktor Marcin Perchuć i Dagmara Kaźmierska, znana szerzej jako Królowa Życia. Celebrytka miała w trakcie rozmowy moment, w którym powstrzymywała się od płaczu.
Dagmara Kaźmierska, czyli słynna Królowa Życia, gościła u Kuby Wojewódzkiego. Celebrytka opowiedziała m.in. o współpracy z reżyserem Patrykiem Vegą. W jego najnowszym filmie "Pętla" wcieliła się w postać sutenerki.
Przyznała, że od dziecka myślała o karierze aktorskiej, ale są pewne rzeczy, których u Vegi nie chciałaby robić, głównie ze względu na jej syna Conana. - U Patryka w filmach jest ostry seks. Nie chciałabym, żeby mi tak łeb latał- tłumaczyła.
Gwiazda TTV wspominała też swoją przeszłość, szczególnie tę mroczną. Prowadziła agencję towarzyską, trafiła do więzienia na kilkanaście miesięcy i to był dla niej bardzo trudny okres. Za kratkami mogła spędzić dużo więcej czasu.
- Nie wiem, bo nie handlowałam ludźmi. Za mało troszkę przeczytałeś, bo z zarzutu handel żywym towarem zostałam uniewinniona... - twierdziła.
Ten niewygodny dla niej temat dalej drążył Wojewódzki. Wypytywał ją dalej o życie w zakładzie karnym. Myśl o tym, jak się tam czuła, prawie doprowadziła ją do płaczu. Musiała na dłuższą chwilę nic nie mówić, by powstrzymać się od łez.
- Nie siedziałam tam na wk...ie. Siedziałam tam na płaczu. Była tam strasznie duża tęsknota za Conanem. No i teraz jest tak, że nawet jakbym mogła zarobić miliony dolarów, to nie zrobiłabym nic, żeby znowu nie trafić do kryminału - mówiła.
Dodała też, że resocjalizacja w Polsce nie stoi na dobrym poziomie. - Program resocjalizacji w Polsce całkowicie kuleje. Dla mnie resocjalizacją była rozłąka z bliskimi... - oceniła.
Gościem był też aktor Marcin Perchuć, który gra w serialu TVN "Usta Usta". Nie ukrywał, że jego życie zawodowe jest bardzo intnesywne. Wracał późno do domu i musiał wstawać wcześnie rano, by zacząć pracę na planie zdjęciowym. Wojewódzki odebrał to jako narzekanie na swój los, czemu Perchuć stanowczo zaprzeczał.
Aktor też nie jest zbyt aktywny w mediach społecznościowych, co prowadzący obśmiał. - Na Facebooku ciebie śledzi 1915 osób, 2 osoby o tym mówią! [...] W którym ty żyjesz wieku, Marcin?! - wytknął.
Perchuć zdradził też, że ludzie potrafią go rozpoznać na ulicy, ale w ogóle go nie wiążą z aktorstwem, tylko z jakimiś codziennymi sprawami. Jednak nie czuje się żadną gwiazdą, jest typem rzemieślnika.
- Wychodzę z roli, jak wychodzę z planu. Nie ma wielkiej filozofii. Można dorabiać ideologię do tego zawodu, że to jest magia, czar, a ja staram się wykonywać swoją pracę - powiedział.
Swego czasu był dziekanem na uczelni. Miał studenta, który poprosił, by dziekanat pomógł mu popilnować psa, bo jest treserem. Zgodził się, mimo że nie lubi psów.