"Kto cwańszy, ten lepszy". Ani grosza dla Ani Mru‑Mru
Sumy przyznanych dotacji z Funduszu Wsparcia Kultury wzbudziły sensację. Nie brakuje ironicznych komentarzy, również ze strony innych artystów. O swoją ocenę pokusił się też kabaret Ani Mru-Mru.
15.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozdzieliło kwotę 400 mln zł na rzecz ponad 2 tys. instytucji kultury i prywatnych firm związanych z branżą. Na liście beneficjentów z wysokimi sumami uplasowali się m.in. Golec uOrkiestra (2 mln zł), Bajm i Beata Kozidrak (1,36 mln zł), Karol Niecikowski (900 tys. zł) czy Bayer Full (500 tys. zł).
Nie wszyscy byli zadowoleni z faktu, że ludzie kultury, którzy od początku pandemii domagali się rządowego wsparcia, otrzymali pomoc w czasie zapaści służby zdrowia. Wygląda jednak na to, że nie każdy artysta nawet wiedział o powołaniu Funduszu Wsparcia Kultury. Tak można wnioskować po wpisie Michała Wiśniewskiego, który oburzał się wysoką kwotą dotacji dla gwiazdora disco polo Sławomira Świerzyńskiego.
Zobacz także: "Odkrywamy karty". Juliusz Machulski: "jestem rozczarowany rządzącymi"
Zaskoczeni listą beneficjentów byli też członkowie kabaretu Ani Mru Mru. Chyba nie byli świadomi faktu, że również mogli ubiegać się o pomoc, z której skorzystali ich koledzy z branży np. Andrzej Mierzejewski z kabaretu Smile uzyskał 244 tys. zł dotacji.
"Gratulujemy wszystkim beneficjentom rządowego programu 'kto cwańszy, ten lepszy'. Drodzy koledzy z branży..... niech wam zima lekką będzie!" - napisał kabaret Ani Mru Mru na Facebooku.
Przypomnijmy, że niedawno Marcin Wójcik odmówił współpracy z TVP, twierdząc, że "woli rowy kopać". Kabaret Ani Mru Mru postanowił zniknąć z anteny Telewizji Polskiej w 2016 r., gdy prezesem stacji został Jacek Kurski.