Krzysztof Skórzyński o przejściu z TVN24 do "Dzień dobry TVN". "To będzie gigantyczne wyzwanie"
Dawny gospodarz programu TVN24 "Sprawdzam" dołączył do ekipy śniadaniowego show. Partnerować mu będzie Małgorzata Rozenek-Majdan. W rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Skórzyński przyznał, że świetnie dogaduje się ze swoją koleżanką z pracy.
26.08.2022 | aktual.: 26.08.2022 11:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas konferencji ramówkowej TVN oficjalnie ogłoszono, że Krzysztof Skórzyński i Małgorzata Rozenek-Majdan zostali nowymi prowadzącymi "Dzień dobry TVN". Jeszcze rok temu dziennikarza można było oglądać na antenie TVN24. Jednak we wrześniu 2021 r. jego nazwisko pojawiło się w ujawnionych mailach Michała Dworczyka. Skórzyński miał doradzać szefowi Kancelarii Premiera, przez co został zawieszony w obowiązkach służbowych. Do tematyki politycznej już nie wrócił, ale zimą relacjonował Puchar Świata w skokach narciarskich, a wiosną wziął udział w rozrywkowym formacie TVN "Mask Singer". Wygląda na to, że Krzysztof Skórzyński w najbliższym czasie skupi się na programach lifestylowo-rozrywkowych.
Filip Borowiak, Wirtualna Polska: Parę lat temu Dorota Wellman powiedziała, że lubi pracę w "Dzień dobry TVN" z uwagi na duży rozstrzał tematów, przez co ma poczucie, że z każdym wydaniem uczy się czegoś nowego. Czy dla pana jako dla dziennikarza stricte newsowego jest to wyzwanie, że trzeba będzie się zmierzyć z tak różnymi tematami?
Krzysztof Skórzyński: To będzie gigantyczne wyzwanie. Dla mnie najważniejszą cechą dziennikarza jest po prostu ciekawość świata, ludzi, tematów. W równie pasjonujący sposób można rozmawiać o polityce, o żłobkach, gdzie pójść do lekarza lub spędzić wakacje. Jeśli dziennikarz jest ciekawy swojego rozmówcy, to temat jest drugorzędny. Tego, czego nauczyłem się w dziennikarstwie przez 20 lat to to, że ja dla widza mam tylko zadawać pytania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak pana koledzy z redakcji newsowej zareagowali na fakt, że zostaje pan prowadzącym "Dzień dobry TVN"?
Bardzo mnie wspierają. Oni od dawna wiedzieli, że od jakiegoś czasu podoba mi się romans z szeroko rozumianą rozrywką. Znali tę moją stronę. Wiedzieli, że lubię grać na imprezach na gitarze, że potrafię się dobrze bawić, i że ta rozrywka mi w duszy gra. Przez 20 lat robiłem dziennikarstwo newsowe i starałem się być w tym dobry, teraz po prostu postaram się być dobry w czymś innym.
A jak będzie ze... wstawaniem? Wiem, że Agnieszka Woźniak-Starak, gdy ma swoje wydanie, nastawia budzik już na 4 rano...
Cóż, wiem, że Małgosia już od trzech tygodni trenuje wstawanie o 5 rano. Dla mnie to nie będzie taki problem, bo pracując w newsach byłem przyzwyczajony, że nastawiam budzik na naprawdę różne godziny. Raz wstawałem o 6 rano, raz o 3 w nocy. Zdarzało się, że telefon zadzwonił o 4:20, bo wybuchła wojna, więc nie będę miał z tym problemu. Do tego mam trójkę dzieci, więc proszę mi wierzyć, że wstawanie o świcie nie jest mi straszne.
Czy między panem a panią Małgosią po prostu kliknęło, jeśli chodzi o charakter i energię?
Bardzo. I mówię to bez żadnej kokieterii. Już parę osób nam to powiedziało, że to po nas widać, że między nami jest tzw. vibe. Jak mieliśmy próby w studiu, poczuliśmy tę pierwszą składową, która wróży, że będziemy dobrze dobraną parą, czyli że po prostu się dogadujemy. Do tego myślę, że mogę już szczerze powiedzieć, że się z Małgosią po prostu bardzo lubimy. Bardzo bym chciał, żeby widzowie dali nam szansę, żebyśmy się mogli rozpędzić, pokazać, zgrać, bo wierzę, że te poranki z nami będą naprawdę miłe.
Filip Borowiak, dziennikarz Wirtualnej Polski