Krysiak miał prawo napisać tekst "Gwiazdor TVP gwałcicielem?". Apelacja Jakimowicza odrzucona
W styczniu 2021 r. dziennikarz Piotr Krysiak nagłośnił na Facebooku sprawę rzekomego gwałtu, którego miała dopuścić się "gwiazda publicystyki TVP Info". Jarosław Jakimowicz pozwał go za ten wpis. Dziś sąd apelacyjny uznał, że Krysiak miał prawo do nagłośnienia sprawy.
30.06.2023 | aktual.: 30.06.2023 21:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypomnijmy. W swoim wpisie z 18 stycznia 2021 r. Krysiak nie podał żadnego nazwiska. Opisał sytuację: w hotelu w Klimkach pod Łukowem odbywało się zgrupowanie konkursu "Miss Generation". Były tam kobiety z Polski i świata. Jedna z nich, niejaka Shoira, miała trafić do łóżka z polskim gwiazdorem i miała być rzekomo zmuszona przez mężczyznę do seksu. Krysiak podał szczegóły pobytu jej kobiety w hotelu oraz późniejszej wizyty na policji i w szpitalu.
Sprawą od ponad dwóch i pół roku zajmuje się prokuratura w Łukowie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Postępowanie prowadzone jest jednak "w sprawie", a nie przeciwko komuś.
Choć we wpisie Krysiaka nie padło żadne nazwisko, zareagował Jarosław Jakimowicz. Pozwał on Krysiaka za naruszenie dóbr osobistych. Zaprzeczył także, że zrobił kobiecie krzywdę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozew trafił do sądu. Ten w pierwszej instancji uznał w zeszłym roku, że dziennikarz dochował należytej staranności, publikując artykuł o "gwieździe TVP" i uniewinnił Piotra Krysiaka.
Teraz Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, odrzucając apelację Jakimowicza. Tym samym stał się on prawomocny.
Krysiak cytuje w swoich mediach społecznościowych uzasadnienie decyzji sądu, który miał stwierdzić, że po pierwsze nigdzie w tekście Krysiaka nie pada imię ani nazwisko gwiazdora; po drugie Krysiak zadzwonił do gwiazdy TVP, by zapytać o oskarżenia kobiety (weryfikował wiedzę). A wreszcie Krysiak nie jest odpowiedzialny za to, że inni internauci zaczęli kojarzyć gwiazdora z obecnością na zgrupowaniu w hotelu Parisel Palace.
"Sąd miażdży apelację Jakimowicza, podkreśla dziennikarską rzetelność i mówi: pan Krysiak nikogo nie znieważył i nie zniesławił" - pisze dziennikarz na FB. Wpis publikujemy poniżej.
Tuż po zapadnięciu wyroku Piotr Krysiak w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział:
- Po pierwsze to się po prostu cieszę, że sędzia z tak ogromnym doświadczeniem docenił moją pracę. Po drugie ostatnio wygrywam w sądach, jak choćby w sprawie wniosku o zabezpieczenie książki "Dziewczyny z Dubaju 2", co oznacza, że oprócz obiektywizmu nieobcy mi jest zawodowy profesjonalizm. I po trzecie, to sygnał dla wszystkich moich kolegów dziennikarzy - tych prawdziwych - że warto walczyć o swoje teksty, reportaże, książki, bo prawda zawsze wygrywa, choć czasem trzeba na nią poczekać.
Nie udało nam się dodzwonić do Jarosława Jakimowicza. Wcześniej, we wpisie na Instagramie, Jakimowicz nazwał Krysiaka "ludzkim śmieciem" i zarzucił mu, że ten nie odbierał pozwu.
"Sądy są ich, a ja jestem Pisior i TVP" - napisał Jakimowicz jeszcze przed ogłoszeniem wyroku.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy "Warszawiankę" z Szycem, chwalimy "Sortownię" z Chyrą, głowimy się nad "Flashem" z Michaelem Keatonem i filmami Wesa Andersona, z "Asteroid City" na czele. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.