"Królowa Kleopatra" budzi kontrowersje. Netflix posądzony o nieuczciwość

Kleopatra to jedna z tych postaci starożytności, która rozpala wyobraźnię do dziś. Jednych fascynuje emancypacja polityczna kobiety-władczyni wobec największych wodzów rzymskich, inni zaś studiują jej życie intymne lub próbują wyjaśnić szczegółowo okoliczności jej śmierci.

Po HBO ("Rzym") losy Kleopatry wziął na telewizyjny warsztat Netflix, zapowiadając pokazanie faktów ignorowanych wcześniej przez filmy hollywoodzkie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Egipcjan bardzo zdziwiło, już na etapie zwiastunów, że Kleopatra jest czarną kobietą. I pewnie machnęliby na to ręką, gdyby chodziło o produkcję fabularną. Tymczasem "Królowa Kleopatra" jest reklamowana jako fabularyzowany dokument.

"Wygląd bohaterki jest falsyfikacją egipskiej historii i rażącym błędem historycznym, tym bardziej, że film klasyfikowany jest jako dokument, a nie dzieło fikcyjne. Zobowiązuje to twórców do sumiennego researchu i poleganiu na historycznych oraz naukowych faktach" - napisała w oświadzceniu Najwyższa Rada Starożytności, która strzeże spuścizny kulturowej Egiptu.

Jak podaje "Variety", Egipcjanie upierają się, że greckie pochodzenie Kleopatry odznaczyło się na jej urodzie jasną skórą, wąskimi ustami i zadartym nosem. Twórcom filmu zarzucają "afrocentryczność" i uleganie stereotypom, które podważają egipską tożsamość narodową.

Włądze egipskie zapowiedziały wyprodukowanie własnego wysokobudżetowego filmu dokumentalnego, który przedstawi prawdziwą Kleopatrę.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat finały tegorocznej Eurowizji, rozprawiamy o "Yellowstone" z Kevinem Costnerem oraz polecamy trzy książki, od których nie będziecie mogli się oderwać w maju. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.