Kraśko zapytał Dziwisza o ofiary pedofilii w Kościele. "Nie wiem", "Pierwsze słyszę"

Kardynał Stanisław Jan Dziwisz
Kardynał Stanisław Jan Dziwisz
Źródło zdjęć: © ONS.pl

21.10.2020 05:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kardynał dziwisz był gościem w programie Fakty Po Faktach. Piotr Kraśko zadał mu szereg pytań na temat tuszowania pedofilii w kościele katolickim w Polsce i na świecie. Pytał też rolę Jana Pawła II.

Co Kardynał Stanisław Dziwisz myśli o filmie braci Sekielskich? Nie dowiemy się nigdy, bo duchowny filmu po prostu nie oglądał i zamiaru takiego ewidentnie nie ma. Osobisty sekretarz papieża Jana Pawła II mógł publicznie przeprosić ofiary księży pedofilów. Zamiast tego wybrał taktykę uniku: "nie wiem", "pierwsze słyszę".

W sprawie tuszowania przestępstw księdza Wodniaka, któremu udowodniono wielokrotne i brutalne wykorzystywanie ministranta, mamy słowo przeciw słowu. Ksiądz Isakowicz-Zaleski twierdzi, że w 2012 roku, szukając pomocy dla ofiary przemocy, dawał do rąk własnych Dziwiszowi list, w którym opisał czyny Wodniaka oraz brak reakcji kościelnych przełożonych.

Kardynał istnieniu listu zaprzeczył. Przyparty do muru w końcu dodał: "Chcą przerzucić na mnie odpowiedzialność, a tej odpowiedzialności nie miałem. Bo wiedzy nie miałem."

Nie sypał głowy popiołem, nie przepraszał ofiar. Stwierdził, że kościołowi nie brakuje wrażliwości. Wie, że ludzie bywają różni, bo "od ludzi przychodzą grzechy". Jednocześnie jest pewny nieskazitelności papieża Polaka, który "nie uciekał od tych dramatów, bolał" (...) Działał szybko i zdecydowanie, jednak nie sam".

Jednocześnie osobisty sekretarz papieża nie umie zbyt wiele powiedzieć na drążony przez dziennikarza temat. Twierdzi, że o tak poważnych sprawach, papież nie rozmawiał w jego towarzystwie. Jednak podkreśla fakt, że to z inicjatywy Jana Pawła II ujawniono przestępstwa Legionów Chrystusa Marciala Maciela Degollado. Choć zachodnia prasa zarzuca mu teraz zamiatanie spraw pod dywan. 

Znamienne jest, że podczas całej rozmowy słowa "pedofil", "przestępstwo", "wykorzystywanie" wciąż nie padają. W trakcie wywiadu kardynał co najwyżej mówi, że o "tych sprawach" nic nie wiedział, a molestowanie seksualne rozpatrywał na zasadzie grzechu i czystości sumienia, mistrzowsko unikając konfrontacji.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (108)
Zobacz także