Kożuchowska uratowała Karolaka. Niewielu wiedziało o sekrecie sprzed lat

Małgorzata Kożuchowska i Tomasz Karolak to duet przyjaciół dobranych jak w korcu maku. Oboje się wspierają i potrafią błyskawicznie wyciągnąć pomocną dłoń w trudnym momencie.

Tomasz Karolak i Małgorzata Kożuchowska mogą na siebie liczyć
Tomasz Karolak i Małgorzata Kożuchowska mogą na siebie liczyć
Źródło zdjęć: © AKPA

15.07.2021 15:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie jest tajemnicą, że Małgorzata Kożuchowska i Tomasz Karolak są dobrymi przyjaciółmi. Para aktorów tworzyła przez kilka lat zgrane i przebojowe małżeństwo w komediowym hicie "Rodzinka.pl". Oboje nie kryją, że łączy ich silna więź, a też, że najzwyczajniej w świecie, są dla siebie atrakcyjni. Kożuchowska i Karolak od lat lubią spędzać czas razem także poza planem.

Nie jest też tajemnicą, że zdarzało im się zabierać bliskich na wspólne, rodzinne wypady. I dotąd niewielu wiedziało o tym, że właśnie podczas jednego z takich wyjazdów Kożuchowska uratowała przyjacielowi życie.

Jak przypomina tygodnik "Na żywo", Kożuchowska i Karolak postanowili spędzić wspólne święta wielkanocne w Wadowicach. Oboje zabrali swoich najbliższych i chcieli celebrować wspólne chwile.

Spotkanie przyćmiło złe samopoczucie Karolaka, ale początkowo nie przeszkadzało mu to w świętowaniu. - Okazało się, że boli go brzuch, bo czymś się zatruł - wspominała aktorka.

Groźnie zrobiło się tuż po świętach. Kiedy wszyscy wypoczywali jeszcze w Wadowicach, Kożuchowska z mężem i synem postanowiła wybrać się do Krakowa. Niedługo później zaalarmowała ją zaniepokojona siostra. - Zadzwoniła do mnie Hanusia, mówiąc, że Tomek jest zielono-niebieski, siedzi w samochodzie i chce jechać do szpitala do Krakowa. Czułam, że jest źle, dlatego powiedziałam, że ma natychmiast jechać do szpitala w Wadowicach - wspominała aktorka.

Karolak po czasie przyznał, że to właśnie przyjaciółka uratowała mu życie. Gdyby nie jej szybka reakcja i stanowcze polecenia, historia mogłaby się skończyć inaczej.

- Zawieźli mnie do szpitala. Natychmiast zrobiono mi USG, które nic nie wykazało, ale z badania krwi wyszło, że jest zakażenie organizmu. Pękł wyrostek. Kiedy po operacji otworzyłem oczy, zobaczyłem Gośkę i jej męża Bartka. Viola pojechała do Warszawy, nie chciałem, aby dzieci były świadkami tego wszystkiego - czytamy słowa aktora w "Na żywo".

Komentarze (1)