Kożuchowska o włos od tragedii. Gdyby nie refleks matki, strach pomyśleć, co by się stało

O mało znanym epizodzie z życia Małgorzaty Kożuchowskiej opowiedziała jej mama. Gdyby nie błyskawiczna reakcja, skończyłoby się tragedią. - Długo nie mogłam ochłonąć - wspomina pani Jadwiga.

Małgorzata Kożuchowska miała tylko 4 lata. Gdyby nie refleks mamy, doszłoby do tragedii
Małgorzata Kożuchowska miała tylko 4 lata. Gdyby nie refleks mamy, doszłoby do tragedii
Źródło zdjęć: © AKPA
Grzegorz Kłos

29.04.2021 17:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Z okazji 50. urodzin Małgorzata Kożuchowska nagrała podcast z udziałem swojej mamy Jadwigi. Panie wspominały dzieciństwo i okres dojrzewania przyszłej aktorki, która wielką rozpoznawalność zdobyła dzięki kultowej roli Hanki Mostowiak (pamiętacie kartony?) w serialu "M jak miłość". W rozmowie pojawił się też nieznany fanom, mrożący krew w żyłach wątek. Okazuje się, że 4-letnia Małgosia omal nie wypadła z okna. Kożuchowska żyje tylko dzięki refleksowi swojej mamy.

- To było mieszkanie, w którym była ciemna kuchnia tak zwana, czyli miała tylko okno na pokój. Ten pokój miał loggię. Drzwi do tej loggii były w bocznej ścianie, czyli nie były tam, gdzie okno główne pokoju. I ja byłam w kuchni zajęta przygotowywaniem posiłku. Małgosia się bawiła, potrafiła się sama bawić. Ja ciągle tam zerkałam, kontrolowałam, ale był moment taki, że zniknęła mi z oczu - wspomina pani Jadwiga.

Nagle mama przyszłej aktorki zauważyła, że Gosia wychyla się niebezpiecznie przez balustradę. Automatycznie rzuciła się na ratunek.

- Drzwi zobaczyłam do tej loggii otwarte i tylko w tym takim kątowym ujęciu krzesło i Małgosię wychyloną prawie w pół za tę balustradę. Więc jak ja z tej kuchni wyskoczyłam, w jakim tempie, z jaką prędkością nie jestem dzisiaj w stanie określić, tylko dobiegłam. Na szczęście nie krzyknęłam, tylko po cichu złapałam ją za pupę, co tam się dało i sprowadziłam do pionu i na podłogę - dodaje mama Kożuchowskiej.

Na pytanie, czemu córka tak się wychyliła, 4-latka odpowiedziała: "Piłeczka".

- Długo nie mogłam ochłonąć - wspomina pani Jadwiga.

Z jej słów wynika, że zdarzenie było niezłą lekcją dla małej dziewczynki. Podobne sytuacje już nigdy nie miały miejsca. 

Komentarze (6)