"Kozacka miłość" bije na głowę konkurencję nawet w TVP. Dzięki pięknej Zorianie?
Kozacka Miłość podbija serca widzów
Produkcje ze Wschodu od kilku lat cieszą się sporą popularnością wśród widzów TVP. Tak produkcje ukraińsko-rosyjskie, jak i te zakupione wprost z Turcji. Telewizja publiczna idzie za ciosem i kupuje kolejne tamtejsze telenowele. Trudno się dziwić – wystarczy wspomnieć, jaką furorę robiła "Zniewolona" i odgrywająca główne role para aktorów. Teraz, niewątpliwie licząc na powtórzenie sukcesu serialu, TVP proponuje kolejną sąsiedzką produkcję, "Kozacką miłość". Choć jeszcze przed premierą wzbudzała sporo kontrowersji, to ryzyko się opłaciło. Premierowe odcinki do ok. połowy grudnia oglądało średnio 1,7 mln widzów. Spora w tym zasługa przedstawianej historii, ale też obsady, a szczególnie wcielającej się w główną bohaterkę, Zoriany Marczenko. Dlaczego tak przyciąga przed ekrany?
Nowy hit ze Wschodu
Serial o miłosnych perypetiach Marysi Sotnyk, porywczej córki bogatego Kozaka, pod względem widowni zostawia konkurenta z siostrzanej anteny daleko w tyle. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, rosyjsko-ukraiński kostiumowy melodramat "Kozacka miłość" ogląda w TVP 2 średnio 1,76 mln widzów. To o 1,4 mln więcej niż emitowane przez TVP 1 w tym paśmie "Uzdrowisko", o perypetiach kuracjuszy jednego z sanatoriów, w którym obok dobrze znanych aktorów pojawiali się m.in. uczestnicy lubianego programu "Sanatorium miłości".
Główna bohaterka przyciąga przed ekrany
Widownia śledzi nowy serial TVP nie tylko ze względu na historię i malownicze plenery uchwycone na zdjęciach. Uroda wcielających się w główne role damskie aktorek z pewnością też nie jest tu bez znaczenia. Grająca Marysię Sotnyk Zoriana Marczenko już wywołuje wśród polskich widzów spore zainteresowanie. Tym bardziej, że i w biografii ukraińskiej artystki nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji, podobnie jak w samym serialu. Urodzona w Dnieprodzierżyńsku Marczenko początkowo marzyła ponoć o karierze modelki, jednak jej niski wzrost byłby zbyt dużym ograniczeniem w tym zawodzie. Skupiła się więc na aktorstwie.
Gwiazda zza wschodniej granicy
Jest absolwentką Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji im. Iwana Kapenki-Karego. W "Kozackiej miłości" grała już w 2013 r., ale za wschodnią granicą wielką popularność przyniósł jej podobno film "Czarny kruk" z 2019 roku. Teraz bardzo prawdopodobne, że będzie przeżywać drugą falę popularności, tak, jak jej koleżanka po fachu, Katerina Kowalczuk, która podbiła serca widzów w "Zniewolonej". Marczenko ma ponadto wszystko, by utrzymać status międzynarodowej gwiazdy. Talent, urodę i… burzliwe życie uczuciowe.
Nieprzeciętny talent i uroda
Aktorka jest po rozwodzie z aktorem Aleksiejem Tritenko, z którym małżeństwo zakończyło się niedługo po podróży poślubnej, a obecnie jest związana z innym kolegą po fachu, Aleksandrem Vedmenskym, z którym wychowują czteroletnią córkę. Rąbka tajemnicy prywatnego życia uchyla na Instagramie, bo, ponoć mimo dużej popularności, unika brylowania w mediach. W "socialach" zaś pozwala sobie na więcej. Pokazuje tam stylowe zdjęcia z sesji, a także co bardziej zmysłowe ujęcia. Zobaczcie sami – nic dziwnego, że adoratorów jej nieprzeciętnej urody przybywa – aktorka prezentuje się pięknie!