"Korona królów": Mateusz Król mógł zarabiać 500 tys. zł rocznie. TVP już go nie chce
Aktor grający Kazimierza Wielkiego w historycznej telenoweli liczył, że po "Koronie królów" zahaczy się w "Klanie". Bał się zaszufladkowania, a teraz musi szukać pracy gdzie indziej.
Dwa miesiące temu ogłoszono, że w jesiennych odcinkach "Korony królów" rolę ostatniego króla z rodu Piastów przejmie Andrzej Hausner. Oficjalnie dlatego, że jest o 7 lat starszy od 30-letniego Mateusza Króla, a fabuła serialu przeskoczy po wakacjach o kilka lat. Jednocześnie młodszy aktor tłumacząc swoją decyzję o odejściu, mówił:
- Udział w "Koronie królów" traktuję tylko jako etap. Stać mnie na więcej, chcę się rozwijać, mam w zanadrzu kilka fajnych projektów.
Jak dowiedział się "Super Express", jednym z takich projektów miała być rola w "Klanie". Oprócz tego Król miał szansę na pracę konferansjera lub prowadzącego jakieś telewizyjne show. Niestety, jak dowiedział się dziennik, rezygnując z "Korony królów" i krytykując pracę na planie telenoweli (aktor narzekał na mordercze tempo pracy) Król spalił za sobą mosty i nie jest mile widziany w TVP.
Tym samym stracił szansę na imponujące zarobki przekraczające 500 tys. zł rocznie. Za "Koronę królów" otrzymywał 250 tys. zł, grając w "Klanie" mógłby wyciągnąć ok. 200 tys. zł, a prowadzenie festiwali lub telewizyjnego show to wizja kolejnych kilkudziesięciu tys. zł rocznie.