"Kora się w grobie przewraca". Kamil Sipowicz w końcu skomentował koncert TVN
W sobotę 24 czerwca odbył się transmitowany przez TVN koncert w hołdzie Korze. W opinii widzów popularni wykonawcy polegli na wymagającym repertuarze. Media społecznościowe zalała fala miażdżących komentarzy. Do sprawy odniósł się w końcu Kamil Sipowicz.
"Kora. Przyszłam na świat po to" - pod takim hasłem odbył się finałowy koncert tegorocznej edycji imprezy Wianki nad Wisłą. Wśród wykonawców znaleźli się m.in. Ania Karwan, Maciej Musiałowski, Natalia Przybysz, Krzysztof Zalewski, Tomasz Organek, Muniek Staszczyk czy Ralph Kamiński. Krótko mówiąc: artyści sprawdzeni, popularni i obyci ze sceną jak mało kto.
Fani Kory wściekli. Co zawiodło?
Niestety, w części przypadków to nie wystarczyło. Upust swemu niezadowoleniu widzowie oglądający koncert dawali na bieżąco w mediach społecznościowych, m.in. krytykując nowe aranżacje kultowych utworów czy charyzmę oraz możliwości wokalne wykonawców.
"'Boskie Buenos' i 'Paranoja jest goła' masakra. Piosenek Kory nie powinno się modyfikować i powinny być śpiewane przez megamocne głosy!", "Same wyjce, Kora się w grobie przewraca", "Piosenki Kory są za trudne dla naszych pseudo gwiazd", "Co to za wykonawcy? Przybysz w ogóle zrozumieć nie można. Jak można dać sepleniącego Muńka, by śpiewał w duecie z Karwan? Ten koncert to profanacja Kory" - to tylko próbka krytycznych opinii, jakie zalały internet.
Sprawy nie ułatwiało też słabe nagłośnienie i muzyka zagłuszająca wokale.
"Głos ginie", "To, co słychać w TV to dramat. Czy reżyser tego nie słyszy?" - pisali tamtego wieczora rozwścieczeni widzowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sipowicz: "Jest to zadanie bardzo trudne"
O komentarz do sytuacji poproszony został Kamil Sipowicz, wieloletni partner Kory Jackowskiej, jej mąż i biograf, ojciec ich dziecka, a po śmierci artystki także osoba zajmująca się jej upamiętnianiem.
- Tegoroczne Wianki nad Wisłą poświęcone były mojej pięć lat temu zmarłej żonie Korze. Jestem szczęśliwy, że jej twórczość żyje i daje ludziom radość. Widziałem tysiące zadowolonych, uśmiechniętych twarzy, widziałem ludzi w różnym wieku tańczących do muzyki Maanamu, widziałem kilka pokoleń śpiewających teksty Kory - pokreślił Sipowicz w rozmowie z Plejadą.
Jednocześnie Sipowicz nie ma złudzeń, że artyści porwali się z motyką na słońce.
- Każdy z wykonawców próbował jakoś Korę po swojemu interpretować, a jest to zadanie bardzo trudne: Kora miała bardzo integralną i - cóż, trzeba to powiedzieć wprost - niepodrabialną osobowość muzyczną - stwierdził mąż Kory Jackowskiej, dziękując w tej samej rozmowie organizatorom za jego zdaniem świetnie przygotowaną imprezę.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy "Warszawiankę" z Szycem, chwalimy "Sortownię" z Chyrą, głowimy się nad "Flashem" z Michaelem Keatonem i filmami Wesa Andersona, z "Asteroid City" na czele. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.