Koordynatorzy intymności pracowali przy "Białym Lotosie". Scen seksu nie brakowało

- Po co ludziom tyle pieniędzy i chcą tylko więcej i więcej? Mamy obsesję na punkcie pieniądza. Świat milionerów jest dla nas dziwaczny, bo jest tak bardzo od nas oddalony – mówi w rozmowie z WP Theo James, gwiazdor drugiego sezonu "Białego Lotosu" na HBO. Jak pracę nad kontynuacją wspominają pozostali aktorzy?

"Biały Lotos 2" można oglądać od 31 października
"Biały Lotos 2" można oglądać od 31 października
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

Choć za oknem szara jesień, reżyser Mike White przenosi nas na słoneczną Sycylię, do luksusowego hotelu z sieci "Biały Lotos", w którym jak zawsze nie ma nudy. Pierwszy sezon serialu nieoczekiwanie stał się fenomenem, który doczekał się deszczu nagród. Drugi zapowiada się równie smakowicie, absurdalnie i odważnie, o czym możecie przeczytać w naszej recenzji.

Włoski sen czy koszmar? Aktorzy, którzy zostali zaangażowani do drugiego sezonu, jednym głosem mówią o śnie. Choć serial zaczyna się od trupa w wodzie. - To był piękny dzień, nad piękną wodą z przepiękną pogodą, ale po kilku godzinach nic z tego nie ma znaczenia, bo twoje ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Bieganie w wodzie jest wykańczające – opowiada Meghann Fahy, wcielająca się w serialu w Daphne Sullivan.

- Za każdym razem, gdy dobiegałam na piasek, moje kolana się załamywały, upadałam. Po jednym z ujęć Mike podszedł do mnie i z takim przejęciem powiedział: "uwielbiam to, jak upadłaś!". Chciałabym powiedzieć, że to było świadome granie swojej roli. Ja byłam już tak zmęczona, że to wyszło bardzo naturalnie. Pierwszy raz kręciłam scenę w oceanie, więc mimo wszystko byłam podekscytowana – opisuje.

Jak przyznaje, była potężną fanką pierwszego sezonu, więc gdy tylko dostała scenariusz drugiego w swoje ręce, jak furiatka rzuciła się, żeby to przeczytać. - Nie mogłam się doczekać tego, co się wydarzy na samym końcu. I się nie zawiodłam – mówi w rozmowie z WP.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bajecznie bogaci Amerykanie

Meghann na ekranie partneruje Theo James, którego ostatnio można było oglądać w innej produkcji HBO, "Miłość ponad czasem". O swojej roli w "Białym Lotosie" mówi: - Gramy parę, która na pierwszy rzut wydaje się perfekcyjnie zgrana i świetnie funkcjonująca, ale szybko okazuje się, że są dysfunkcyjnym duetem, który dogaduje się, ale w dość popaprany sposób. Kochają się, cieszą się swoją obecnością, ale mają pokręconą relację. Próbowaliśmy znaleźć w sobie trochę zrozumienia dla tych postaci, nie osądzać ich, choć na papierze niektóre ich zachowania były obłąkane.

Małżeństwo Sullivanów to milionerzy, którzy wydają się typową, zakochaną w sobie parą, ale szybko na jaw wychodzą ich brudne zagrania. Pieniądze i seks odgrywają w tym sezonie potężną rolę. - Trafiłem ostatnio na piosenkę, w której ktoś zastanawiał się, po co nam więcej milionerów? Po co ludziom tyle pieniędzy i chcą tylko więcej i więcej? Jesteśmy zafascynowani takimi postaciami. Mamy obsesję na punkcie pieniądza, ale z drugiej strony świat milionerów jest dla nas dziwaczny, bo tak bardzo od nas oddalony - komentuje James.

Relacja serialowych Daphne i Camerona rozpisana jest bezbłędnie, ale dla aktorów było to duże wyzwanie. Jak mówi Theo James: - Na samym początku pracy nad serialem zawarliśmy pakt, że będziemy dla siebie oparciem, by móc próbować nowych rzeczy, tworząc te toksyczne, bombastyczne postaci. Od ciszy do wybuchów emocji – do stworzenia takich scen potrzeba prawdziwego partnera, przy którym będziesz się czuł bezpieczny i praca będzie łatwością. Taka właśnie była.

"Biały Lotos"
"Biały Lotos"© HBO

Włoski sen

Drugi sezon "Białego Lotosu" skupia się faktycznie wokół dwóch par, które są swoimi przeciwnościami. Relacja Daphne i Camerona postawiona jest na przeciwko relacji Harper i Ethana granych przez Aubrey Plazę i Willa Sharpe'a.

- Najciekawsze są szarości. Mike’a nie interesuje to, czy coś jest czarne, czy białe. Dobre czy definitywnie złe. Najlepsze w tym serialu jest to, że masz dwie pary i zakładasz od razu, że jedna jest tą lepszą, bardziej pozytywną i szacowną, a potem sytuacja szybko się przewraca na głowę i to druga para wydaje się tą porządniejszą, która lepiej sobie radzi w życiu - komentuje WP Aubrey Plaza.

I dodaje: - Świetnie było zagrać dwie różne pary. Wynika z tego wiele komedii. Harper i Daphne są tak różne od siebie, ich partnerzy to też skrajności. Zestawienie ich razem jest niesamowite, bo w efekcie dostajemy mnóstwo żenujących sytuacji.

Oboje przyznają, że praca nad serialem była surrealistycznym przeżyciem, bo z jednej strony mieli historię pełną ostrych, ale i absurdalnych sytuacji, z drugiej - epickie widoki na Sycylię.

- Mike z łatwością sprawia, że wszyscy czują się na planie zrelaksowani, choć naprawdę ciężko pracują. Czuliśmy, że jesteśmy w dobrych rękach. Niesamowitą zdolnością Mike’a jest przedstawianie bardzo skomplikowanych relacji między ludźmi. Czuję się uprzywilejowany, że mogłem z nim pracować. Wiele się dzięki tej historii dowiedziałem - przyznaje z kolei Sharpe.

"Biały Lotos"
"Biały Lotos"© Materiały prasowe

Aktor musi się czuć bezpiecznie w scenach seksu

To, co różni drugi sezon od pierwszego, to liczba intymnych scen. Napięcie seksualne jest tu wyraźnie zaznaczone i jest coraz większe z odcinka na odcinek. Sceny nagości czy seksu były koordynowane przez specjalnie zatrudnionych ku temu ekspertów. Dla HBO to od kilku lat standard.

- Koordynator intymności był z nami na planie, bo faktem jest, że w tym sezonie tej intymności jest dużo. Pracowałam już nie raz w różnych produkcjach, gdzie trzeba było grać ciałem, ale nigdy nie spotkałam się z postacią koordynatora takich scen - mówi Beatrice Granno. W serialu wciela się w postać Mii, młodziutkiej aspirującej piosenkarki, która pod wpływem koleżanki - Lucii - decyduje się na prostytucję.

- Teraz, gdy będę pracować nad intymnymi scenami we włoskich produkcjach, będę na pewno prosiła o koordynatora. To jest osoba, która troszczy się o ciebie, która układa choreografię intymnych scen i pomaga nam pracować nad historiami. Czasem dzieje się tak, że usłyszysz jakiś komentarz ekipy pracującej na planie i jest ci okrutnie ciężko. Nie wszyscy zrozumieją twoją pracę. Dzieje się tak, że ludzie nie mają wyczucia, że jeden komentarz może przekreślić naszą pracę - komentuje Granno.

- Trochę już pracuję w tym zawodzie i nigdy nie spotkałam się z instytucją koordynatora intymności - mówi z kolei Sabrina Impacciatore.

"Biały Lotos"
"Biały Lotos"© Materiały prasowe

- Nie ma we Włoszech koordynatorów. Aktor może dotykać cię, gdzie chce. To pierwszy raz, gdy ktoś nas zapytał, czy to okej, że zostaniemy tu i czy tu dotknięte, czy czujemy się komfortowo. Dla mnie to nowość, a jestem aktorką od zarania dziejów. W końcu okazuje się nam szacunek - podkreśla.

Sabrina wciela się w postać menadżerki hotelu, Valentiny. Kradnie całe show amerykańskim gwiazdom. Nie może się powstrzymać przed wystawieniem reżyserowi najlepszej laurki. - Obejrzałam pierwszy sezon w jedną noc i byłam zszokowana, kompletnie rozwalona na łopatki. Mój Boże, ja musiałam zawalczyć o tę rolę! Właśnie taką telewizję kocham. Pierwszy sezon był wszystkim: komedią, thrillerem, dramatem i satyrą w jednym. Nagrałam się, wygrałam pierwszy casting, potem drugi, na którym był już reżyser. To był najważniejszy moment mojego życia i nigdy o nim nie zapomnę. Eksplodowałam ze szczęścia i ryczałam, gdy dowiedziałam się, że dostałam tę rolę - opowiada WP.

- W pierwszym sezonie spięcia były na linii klienci-obsługa hotelu i to te relacje były najważniejsze. Chodziło o relacje między klientami hotelu, którzy mają kasę i pracownikami, którzy w większości byli biednymi myszkami. Tym razem oglądamy relacje między kobietami a mężczyznami, między parami, o seksie, o płciach - dodaje.

Theo James jest zdania, że drugi sezon ma to samo DNA, ale jest jeszcze bardziej surrealistyczny, odjechany i odważny. Jest o seksualności, płciach, polityce i społeczeństwie. Aktorzy są w tym serialu zakochani. A jak widzowie? Czy i tym razem twórcy "Białego Lotosu" staną w deszczu nagród? Niedługo się przekonamy. Od 31 października można oglądać pierwszy odcinek show. Kolejne na początku każdego tygodnia.

Magdalena Drozdek, dziennikarka Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "Wielką wodą" (jak oni to zrobili?!), znęcamy się nad rozczarowującymi "Pierścieniami Władzy" oraz wspominamy najlepsze i najstraszniejsze horrory w historii. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)