Już nie zagrają w TVP. Mówią wprost, do jakiej telewizji pójdą
Nowe władze publicznej telewizji stanowczo odcinają się od dawnego wizerunku TVP. Dotyczy to również rozrywkowego oblicza Dwójki. Zenek Martyniuk i Marcin Miller nie są tym zaskoczeni, ale nie chcą być też utożsamiani z polityką. - Teraz wszystko, co było złe w TVP, leci na Zenka i jest jego winą. To jest słabe - ocenia lider Boys.
Za czasów prezesury Jacka Kurskiego TVP stała się imperium przaśnej rozrywki. Wielu artystów z powodów politycznych odmawiało udziału w imprezach stacji. Tym samym wybór zawęził się do kilku nazwisk, w większości ze środowiska disco polo. Teraz ma się to zmienić.
- Ta telewizja przez ostatnie lata miała twarz Zenona Martyniuka, co też nie było przypadkowe i co wielu ludzi oburzało. To się zmieni. Do TVP wrócą artyści o nieco innej wrażliwości muzycznej - zapowiedział w "Polityce" Tomasz Sygut.
Nowy prezes TVP dodał, że "sylwestry kosztujące krocie, z tymi samymi artystami śpiewającymi od lat te same piosenki z playbacku, to przeszłość".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy disco polo o zerwaniu współpracy z TVP
Zenek Martyniuk był zaskoczony taką wypowiedzią prezesa TVP, ale jest przekonany, że nie utraci swojej popularności. Nie musi też martwić się o zarobki, bo gra wiele koncertów nietransmitowanych w telewizji. Poza tym regularnie jego występy można oglądać w stacjach Polsatu: w Disco Polo Live, Polsat Music.
- Pytanie, dlaczego wymienił tylko Zenka Martyniuka, skoro w TVP występowało wiele zespołów: Boys, Classic, Piękni i młodzi — z branży disco polo około dziesięciu. Czemu akurat mnie? Pierwszy raz o tym słyszę. Gram setki innych koncertów, a te telewizyjne, które zagrałem dla TVP, można policzyć na palcach jednej ręki - stwierdził w rozmowie z Plejadą.
Bardziej bojowe nastawienie reprezentuje Marcin Miller z Boys, który otwarcie mówi o niesłusznym powiązywaniu artystów disco polo z polityką poprzedniej władzy. Twierdzi, że "robienie z muzyki disco polo symbolu minionej epoki jest słabe i na siłę".
- To jest słabe. Teraz wszystko, co było złe w TVP, leci na Zenka i jest jego winą. Żałuję tego człowieka. Znam go dobrze, uważam, że nigdy nie chciał się angażować politycznie czy opowiadać za którąś ze stron. [...] Ja też wolałem nie wypowiadać się głośno na tematy polityczne, bo wiedziałem, czym to śmierdzi - skomentował.
Sylwester bez disco polo
Ironicznie wtrącił, co myśli o organizacji przyciągającej publikę imprezy sylwestrowej bez udziału muzyki tanecznej, jaką bezsprzecznie jest disco polo.
- Uważam, że w Sylwestra ludzie chcą się bawić, żegnać stary rok i witać nowy z przytupem i uśmiechem na ustach. Jeżeli ktoś będzie chciał się bawić przy muzyce z filharmonii, ja to szanuję, nie widzę problemu. Poezja śpiewana - jak najbardziej. Jeżeli pan dyrektor uzna, że akurat przy takiej muzyce ludzie będą się bawić, to jego sprawa. Przykro tylko, że robi z telewizji publicznej swój folwark. Nie jest to jednak nic nowego, kiedyś to już widzieliśmy - ocenił Marcin Miller.
Lider zespołu Boys nie boi się jednak o swoją zawodową przyszłość. Twierdzi, że współpraca z TVP - podobnie jak u Martyniuka - stanowiła tylko znikomą część jego działalności. Podkreślił, że równie często pojawia się na antenach innych telewizji, a "Polsat nigdy nas nie opuścił".
- Jestem na rynku muzycznym 34 lata, więc jakiś pięcioletni epizod z telewizją publiczną uważam za mało znaczący. Zagrałem trzy, może cztery sylwestry dla TVP, do tego koncerty Roztańczony Narodowy i Roztańczona Polska — to wszystko. Wprawdzie ludzie nas szufladkowali i wyzywali od pisiorów, jednak nikt nie pamięta, że byliśmy też w Polsacie i TVN, m.in. pięć razy u Kuby Wojewódzkiego, w "Dzień dobry TVN" czy programie "Mask Singer" - podsumował discopolowiec.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: