Kończą się zdjęcia do "Domu nad rozlewiskiem"
"Dla mnie czas spędzony w Tuławkach to takie aktywne wakacje. Rzeczywiście przez te dwa miesiące była na Mazurach przepiękna pogoda, świetna ekipa i wszystko wokół sprzyjało, szło naturalnym rytmem. Ta familijność na planie dała się mocno odczuć. Sama postać Basi stała mi się bliska, nie tylko ze względu na wiek, ale również osobowość, jej naturalność. Podobnie - ja - uważam, że człowiek powinien żyć w zgodzie z naturą, w zgodzie ze sobą, a wtedy pozostaje w zgodzie z innymi, co sobie bardzo cenię we własnym życiu" - opowiada Małgorzata Braunek, której życiowa energia, ciepło i optymizm udzieliły się całej ekipie "Domu nad rozlewiskiem".
02.10.2009 13:10
"Rozlewisko, rozlewisko tu jest miłość, śmierć i wszystko" - śpiewają pieśń-laudaję zaproszeni goście z okazji inauguracji pensjonatu Małgosi.
Jest tort, toasty i życzenia. Przy biesiadnym stole zasiadają wspólnie wszyscy ci, których życie los wplótł w mazurską wieś.
Basia z Tomaszem, Małgosia z Januszem, Ada i Konrad, oraz Wiktor ze swoją divą operową - w tej roli debiutująca na ekranie, mezzosopranistka Alicja Węgorzewska. Na ogrodowym przyjęciu spotkaliśmy także serialową Kaśkę, Elwirę i Marysię.
To już końcówka zdjęć do 13-odcinkowej produkcji TVP "Dom nad rozlewiskiem". Serial, jak zapewniają realizatorzy będzie pachniał i lasem, i życiem, bo znaczna część opowieści rozgrywa się właśnie na Mazurach. Kiedy ekipa zawitała w Tuławkach była pełnia lata, dziś pod słońcem i kolorami jesieni dobiega końca ich przygoda. W powietrzu unosi się już wilgoć, po niebie kluczą żurawie, las pachnie grzybami, a dłonie aktorów rozgrzewa gorąca herbata z cytryną. To przyroda w dużym stopniu determinuje bohaterów do działania, staje się impulsem do zmian w ich życiu.
"Po raz pierwszy w życiu jestem w tych rejonach Polski. Zdecydowanie jestem człowiekiem sielskich klimatów. To jest taka przygoda romantyczna, ale nie tylko związana z ludzkim losem, ale także w odniesieniu do przyrody, za którą wszyscy tęsknimy. Kontakt z przyrodą człowieka otwiera, odnawia naszą psychikę" - opowiada Jerzy Schejbal.
Także Joanna Drozda, która debiutuje na małym ekranie przyznaje, że rodzinna atmosfera i obcowanie wśród mieszkańców okolicznych wiosek bardzo dobrze wpływało na pracę.
"Wydaje mi się, że atutem tego scenariusza jest fakt, że w dużej mierze opowiada o kobietach. To są portrety jakich dotychczas nie było w polskich serialach. Tym bardziej cieszę się, że pokazują drogę na wiele rozwiązań życiowych. Adek Drabiński pozwala swoim aktorom na niesamowitą kreatywność, jest otwarty na pomysły, słucha, pyta w pierwszej kolejności jak my widzimy daną scenę, a potem wspólnie wyciągamy z naszych wizji tę esencję, która ma wciągnąć widza" - mówi. Z kolei Bartek Kasprzykowski uchylając rąbka tajemnicy postaci Janusza, zdradza: "Nawet jeśli los nam daje szansę na zmianę, możemy wszystko popsuć biernością. W tym wszystkim najważniejsza jest wola i o tym jest ta historia. Tacy bohaterowie, którzy podejmują to wyzwanie, są najważniejsi. Płeć się dziś przenika. W każdym facecie jest pierwiastek kobiecości, wrażliwości. Wychowują nas matki, a jak się kogoś kocha to się tą osobą nasiąka. Idąc dalej, kochamy kobiety, które w pewien sposób również nas kształtują. Przenikamy się nawzajem. A Janusz
jest osobą introwertyczną i dotykanie jego świata, takiego trochę opakowanego zbroją jest bardzo ciekawe dla mnie".
Premierowy odcinek "Domu nad rozlewiskiem" w reżyserii Adka Drabińskiego, 4 października.