Kolejne rozterki w "Ślubie od pierwszego wejrzenia". "Mój przyszły mąż nie miał być rudy i niski"
Anita i Adrian, Agata i Maciek musieli wrócić do szarej rzeczywistości, podczas gdy sielanka miodowego miesiąca wciąż była przed Martyną i Przemkiem. Ostatnia para, choć panna młoda była zawiedziona wyglądem męża, szybko znalazła wspólny język.
23.10.2018 | aktual.: 23.10.2018 11:24
Martyna i Przemek przybyli na własne wesele. Wszyscy starali się dodać im otuchy, dzięki czemu panna młoda trochę się rozluźniła. Znajomi Przemka byli nią zachwyceni. Sam mąż też nie krył radości. Był zaledwie początek wesela, a nowożeńcy nieźle się dogadywali.
Anita i Adrian spędzili w Krakowie kilka dni. Oboje wrócili do szarej rzeczywistości, a dziewczyna w pełni oddała się treningom. W końcu Adrian miał okazję poznać Janka - tanecznego partnera jego żony. Razem odbyli podróż do Szczecina. Długa droga była pretekstem do rozmowy i lepszego poznania się. Adrian podszedł z otwartością do partnera Anity.
Agata i Maciek spędzili ostatni dzień na Majorce. Wydawało się, że mąż znalazł jakiś sposób na milczącą żonę. Wreszcie zaczęli ze sobą intensywnie rozmawiać. Coraz więcej się śmiali. Zauważali swoje zalety.
Na weselu Martyna znalazła chwilę, aby porozmawiać ze swoimi przyjaciółkami, które były ciekawe jej opinii. "Pierwsze wrażenie ch…we" - skwitowała dziewczyna. "Ja miałam powiedzieć "nie". Teraz jak go poznaję, to jest śmieszny. Megapozytywny". Dziewczyny śmiały się: "Taki Ed Sheeran".
Przed Anitą i Adrianem był dzień próby - mistrzostwa tańca. Anicie i Jankowi bardzo zależało na zwycięstwie. Adrian do Kołobrzegu dotarł wraz z mamą i babcią z godzinnym opóźnieniem. Kiedy pojawił się na miejscu, był zauroczony żoną. Anita czuła wielkie wsparcie jego rodziny. Nie wszystko było jednak takie kolorowe. Gdy chciał się przywitać, usłyszał "nie teraz” od skupionej na tańcu żony. To był bardzo niefortunny moment, a Adrian stracił dobry humor. Minęła dłuższa chwila zanim schował dumę do kieszeni.
Tymczasem na weselu Przemka i Martyny obie rodziny bardzo się polubiły. Ojciec Przemka przyjął Martynę z otwartymi ramionami. Dziewczyna nawet się nie zorientowała, kiedy wylądowała u niego na kolanach: "Ty jesteś moja synowa teraz i muszę cię kochać". Teść zaczął się śmiać, że ma tylko do niej jedną prośbę, aby odchudziła mu syna. "Od jutra dieta cud" - zarządziła Martyna. Niestety, podczas toastów dziewczyna dała mu odczuć brak zainteresowania. Tak ostentacyjne pokazywanie niechęci nie spodobało się przyjaciółce dziewczyny, która postanowiła porozmawiać z Przemkiem. "Masz sobie z nią radzić w ten sposób, żeby trzymać ją na dystans. Nie możesz dawać kobiecie serca na tacy".
Tymczasem nadszedł czas na opuszczenie Majorki. Maciej odwiózł żonę do domu i pojechał dalej. "Pożegnanie było takie, jak trzeba i zostanie to między nami" - powiedziała tajemniczo Agata. W drodze powrotnej Maciek był wyjątkowo milczący i pogrążony w swoich myślach.
Ostatnia para, czyli Martyna i Przemek, wyjechała na lotnisko. Podróż poślubną mieli spędzić w Barcelonie. Na miejscu nowożeńcy otrzymali apartament i choć wszystko wydawało się w porządku, na ich humorach cieniem położyła się poważna rozmowa, którą odbyli w samolocie. Martyna wyznała, że w ankiecie zaznaczyła, że jej partner nie powinien być rudy, niski i gruby. Przemek przełożył na drugą rękę obrączkę i śmiał się, że "jest emocjonalnym wdowcem".
Dwa dni po powrocie z Majorki nadszedł czas świąt wielkanocnych. Maciej pojechał do Agaty. Oboje w napięciu oczekiwali na pojawienie się mamy dziewczyny. Niestety, nie zmieniło się jej nastawienie do męża córki i od samego rana unikała Maćka.