"Klan": Hołd dla Andrzeja Strzeleckiego w serialu. Piękny gest Telewizji Polskiej

W połowie lipca Andrzej Strzelecki zmarł na raka płuc i oskrzeli. Twórcy "Klanu" postanowili uczcić pamięć aktora, który występował w serialu przez ponad 20 lat

"Klan": Hołd dla Andrzeja Strzeleckiego w serialu. Piękny gest Telewizji Polskiej
"Klan": Hołd dla Andrzeja Strzeleckiego w serialu. Piękny gest Telewizji Polskiej
Źródło zdjęć: © ONS

02.09.2020 19:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Andrzej Strzelecki zmarł 17 lipca w Warszawie w wieku 68 lat. Informację w rozmowie z Wirtualną Polską potwierdziła warszawska Akademia Teatralna, której gwiazdor serialu "Klan" był rektorem. Aktor w ostatnich tygodniach przed śmiercią walczył z nowotworem. W czerwcu poinformował, że cierpi na nieoperacyjnego raka płuc i oskrzeli. Jedyną szansą było sprowadzenie specjalistycznego leku zza oceanu. Zbawienny środek ze Stanów Zjednoczonych był już w drodze. Niestety z powodu pandemii koronawirusa nie zdążył dotrzeć do Polski.

Strzelecki na swoim koncie miał mnóstwo ról w wielu produkcjach, większości widzów na zawsze będzie się kojarzył jednak z Tadeuszem Koziełło z "Klanu". Aktor wcielał się w postać serialowego doktora przez ponad 20 lat, dzięki czemu zyskał ogromną sympatię fanów produkcji. Zarówno w serialu, jak i w prawdziwym życiu, najbliżej był związany z Tomaszem Stockingerem, z którym zagrał wiele scen. Serialowy dr Lubicz zdradził szczegóły dalszej fabuły serialu.

- Produkcja wraca na plan za tydzień, przed przerwą skończyliśmy wątek na tym, że doktor Koziełło ciężko choruje, oczywiście Andrzej już nie był w stanie tego grać. My trochę musieliśmy oszukiwać widza, że zza ściany np. słychać niby jego głos... nie dało się jednak tego dłużej przeciągać. Twórcy "Klanu" z pewnością byli pod presją, gdy media tydzień po odejściu Andrzeja Strzeleckiego już dopytywały czy "uśmiercą państwo postać doktora Koziełły?". Jak by to wyglądało? Że umiera aktor, a tydzień później produkcja uśmierca postać? Trzeba było wówczas wykazać się wrażliwym i szlachetnym podejściem. Nie można było jednak dłużej tej fikcji utrzymywać, bo byłaby to droga donikąd – wyznał Stockinger.

Aktor zdradził również, jak potoczą się dalsze losy doktora Koziełły.

- Jedynym rozwiązaniem było to, że kilka miesięcy po odejściu w życiu prywatnym Andrzej Strzelecki odejdzie po raz drugi, jako doktor Koziełło. Czytałem już te odcinki, gdzie doktor Koziełło odchodzi nagle, tragicznie z powodu zatoru, czyli udaru. Z tego, co wiem, to ma być pogrzeb. Myślę, że będzie on miał podwójną wagę, będzie miał on znaczenie filmowe, ale również nasze osobiste, środowiskowe w stosunku do Andrzeja Strzeleckiego – powiedział.

Komentarze (1)