Kinga Korta narzeka na swoją ciążę. "Przytyłam 18,5 kg"
Gwiazda TVN podzieliła się z fanami swoimi przemyśleniami na temat ostatniego trymestru ciąży. Korta nie owija w bawełnę i przyznaje, że coraz trudniej jej funkcjonować.
Kinga Korta, która, jak podaje Pudelek, skończyła niedawno 50 lat, długo starała się o powiększenie rodziny. W programie TVN "Żony Hollywood" często opowiadała, że mimo starań ma poważne problemy z zajściem w ciążę. Na nic zdały się badania, specjalna dieta i perfekcyjne planowanie igraszek z mężem. Swego czasu narzekała też, że zainstalowała w telefonie specjalną aplikację ciążową, która będzie informować ją o owulacji, ale ona również nie pomogła.
- Myślę, że czynnikiem, dla którego nie mogę zajść w ciążę, są toksyny i chemia, jakie kiedyś nakładałam na siebie. Zrobiłam badania. Nie ma wytłumaczalnych powodów, dla których ja w tę ciążę nie mogę zajść. Bardzo staramy się o dziecko. Nie przewidziałam, że nie będę mogła zajść w ciążę. Naturalne metody są dla mnie najważniejsze, będę się starała, dopóki czas mi na to pozwoli - mówiła przed kamerami.
Nieoczekiwanie kilka miesięcy temu jej starania i prośby zostały wysłuchane. Korta poinformowała fanów, że spodziewa się pierwszego dziecka. Od tej pory jej profil na Instagramie zalewają zdjęcia, na których dumna celebrytka pozuje z brzuszkiem i pokazuje wyprawkę dla malucha. Teraz, gdy dzień porodu zbliża się wielkimi krokami, postanowiła pokazać ciemne strony przyszłego macierzyństwa. Już nie zachwyca się malutkimi ubrankami i uroczymi dekoracjami pokoiku dla dziecka.
- Dzień rozwiązania zbliża się wielkimi krokami. Czuję się ciężko, niezdarnie, jestem opuchnięta. Podczas ciąży przytyłam 18,5 kg. Codziennie spacery z psami to jedyny rodzaj sportu, jaki uprawiałam w ciągu ostatnich miesięcy - narzeka.
Trzymamy zatem kciuki za szybkie rozwiązanie.