Kiedyś nikt się nie przejmował bezpieczeństwem pasażerów. Dziś to ogromny biznes

Pierwsza ofiara śmiertelna w historii motoryzacji dosłownie wypadła z pojazdu na zakręcie. Pomysł zapinania pasów pojawił się dopiero 50 lat później.

Kiedyś nikt się nie przejmował bezpieczeństwem pasażerów. Dziś to ogromny biznes
Źródło zdjęć: © Getty Images

29.10.2018 | aktual.: 29.10.2018 11:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mary Ward była XIX-wieczną artystką i naukowcem. Zajmowała się biologią i astronomią, aż do feralnego 31 sierpnia 1869 r. Tego dnia 42-letnia Irlandka zapisała się na kartach historii wcale nie ze względu na dokonania naukowe, ale jako pierwsza potwierdzona ofiara śmiertelna biorąca udział w wypadku samochodowym.

Ward jechała eksperymentalnym samochodem parowym zbudowanym przez jej kuzynów. Na jednym z zakrętów kobieta wypadła z pojazdu i trafiła pod koła. Mieszkający nieopodal lekarz orzekł zgon na miejscu, wskazując na złamanie karku jako przyczynę śmierci.

Powszechnie uważa się, że wypadek Mary Ward był początkiem myślenia nad bezpieczeństwem kierowców, pasażerów i innych uczestników ruchu drogowego. Konstruktorzy nie zastanawiali się tylko, jak wprawić maszynę w ruch, ale także bezpiecznie zatrzymać i sprawić, że użytkownicy dojadą do celu w jednym kawałku.

Obraz
© Getty Images

Na prawdziwie przełomowe rozwiązania trzeba było jednak czekać ponad 50 lat. W latach 30 XX w. Ford rozpowszechnił szyby z bezpiecznego szkła, Claire Straight (chirurg plastyczny) i C.J. Strickland (lekarz) zaproponowali korzystanie z pasów bezpieczeństwa i obijanie desek rozdzielczych miękkim materiałem. W tym samym czasie Hudson Terraplane wymyślił hamulec awaryjny (tzw. ręczny), a General Motors przeprowadził pierwszy test zderzeniowy.

Takie testy sprawdzające wytrzymałość konstrukcji i skuteczność zabezpieczeń (np. poduszek powietrznych) są dziś przeprowadzane przez rozmaite organizacje na całym świecie. I co najważniejsze, wyniki badań mają realne przełożenie na decyzje konsumentów i producentów, którzy w obliczu negatywnych ocen podejmują stosowne kroki.

Tak było m.in. w 1997 r., gdy Rover 100 okazał się jedynym samochodem z najniższą oceną w testach zderzeniowych EuroNCAP. Auto było produkowane w latach 90., jednak projekt konstrukcji pamiętał lata 70. i po feralnym teście sprzedaż Rovera 100 drastycznie spadła. Ostatnie modele wyjątkowo niebezpiecznego autka zjechały z taśmy w 1998 r.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY-SA

W 2005 r. z czarnym PR-em musiał walczyć producent modelu Daewoo Kalos (Chevrolet Aveo)
, który dostał tylko dwie gwiazdki w teście zderzeniowym. Z jednej strony odbiło się to bardzo negatywnie na sprzedaży auta w Europie i Australii, z drugiej podkreśliło znaczenie przeprowadzania takich badań, bo koncern po prostu nie mógł milczeć i liczyć, że konsumenci zapomną o tych wynikach. Wcześniej przekonali się o tym włodarze Isuzu, gdy amerykański raport konsumencki określił poziom zabezpieczeń w Isuzu Trooper (1995-1997) jako "nieakceptowalny". Sprzedaż spadła i po dwóch latach od publikacji, gdy nie było szans na poprawę wizerunku tego SUV-a, Trooper przestał być produkowany.

O tym, na czym polegają i jak są przeprowadzane testy zderzeniowe w najsłynniejszych ośrodkach na świecie, opowiada nowy odcinek programu "Cuda współczesności". Zobaczymy w nim efektowne kraksy w zwolnionym tempie, działanie potężnych sił na metalowe konstrukcje i manekiny. Jak kuloodporna szyba reaguje na uderzenie pociskiem? W jakich warunkach kask może uratować życie motocykliście? Na te i wiele innych pytań z kategorii testów bezpieczeństwa odpowiada poniedziałkowy odcinek "Cudów współczesności".

Oglądaj "Cuda współczesności" w Telewizji WP w niedzielę 29 października o 14:00. Do obejrzenia we wszystkich sieciach kablowych oraz telewizji naziemnej.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (21)