Katarzyna Dowbor zatrwożona podpaleniem domu. "Pomożemy tej rodzinie"
Dom uczestników programu "Nasz nowy dom" spłonął doszczętnie po tym, gdy został podpalony. Sprawę bada policja. Katarzyna Dowbor w rozmowie z WP nie kryje, że jest przejęta losem matki i dwójki jej dzieci, którym kilka lat temu pomogła wraz z ekipą Polsatu.
23.07.2020 16:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Katarzyna Dowbor w 2018 r. wraz z ekipą pomogła samotnej mamie dwóch chłopców wyremontować dom, który ta odziedziczyła po dziadkach. Była to jej jedyna nadzieja na dach nad głową, który straciła po rozstaniu z mężem. Budynek był w opłakanym stanie. Wymagał ocieplenia, wymiany hydrauliki i instalacji elektrycznej. W zaledwie kilka dni nieruchomość zyskała zupełnie nowe oblicze i stała się prawdziwym domem dla bohaterki programu.
W sobotę 18 lipca doszło do tragicznego pożaru, wskutek którego spłonął dom pani Beaty. Co najważniejsze, żaden z domowników nie ucierpiał.
"Ogień obejmował całe poddasze łącznie z tarasem. Linia energetyczna doprowadzająca prąd do domu była zerwana, a linki, w których był prąd, leżały na ziemi" - relacjonował dla lokalnego portalu przedstawiciel Komendy Powiatowej PSP w Wysokiem Mazowieckiem.
Skontaktowaliśmy się z Katarzyną Dowbor, żeby dowiedzieć się, czy produkcja programu zaangażuje się w pomoc rodzinie.
- Produkcja rozmawiała już z władzami Polsatu. Wspólnymi siłami wraz z miejscowymi władzami będziemy starali się pomóc tej rodzinie – chociażby po godzinach, bo teraz jesteśmy w trasie, żeby pomóc kolejnym osobom. Ale nie zostawimy ich tak. Jeżeli ktoś podnosi rękę na 'nasze' rodziny, to staramy się stawać w ich obronie - powiedziała Wirtualnej Polsce prowadząca program.
Gwiazda Polsatu nie kryje, że nie może otrząsnąć się po tym, co się wydarzyło. Podpalenie z premedytacją domu potrzebującej rodziny nie mieści się jej w głowie.
- Trudno jakkolwiek skomentować to, co się stało. Tym bardziej, że dotarła do nas informacja, że było to podpalenie. Czyli ktoś dopuścił się takiego czynu z premedytacją. Nie wiemy jeszcze jakie jest podłoże tej sytuacji, bo to zostawiamy policji. Oni sprawdzą, kto to zrobił i dlaczego - powiedziała Katarzyna Dowbor.
- Najbardziej przeraża mnie to, że ta rodzina mogła być w środku. Wszystko działo się w nocy, a tam mieszka dwoje dzieci z mamą. Smutne jest, że zginął ich ukochany kot - dodała.
Gospodyni "Naszego nowego domu" ciepło wspomina panią Beatę i dwójkę jej synów.
- To jest bardzo fajna rodzina, bardzo dobrze ich wspominam. Przede wszystkim uzdolnione i ambitne dzieciaki, którym naprawdę warto pomagać. Daliśmy im wędkę, a wiedziałam, że z rybą już sobie poradzą. Tym bardziej w głowie mi się nie mieści, że ktoś mógł zrobić im coś takiego - powiedziała Katarzyna Dowbor.
Choć produkcja Polsatu chce stanąć na wysokości zadania i pomóc rodzinie w potrzebie, to nie będzie łatwo.
- W tym wszystkim jest mi także żal naszych chłopaków, którzy tak ciężko pracowali, żeby ten dom był piękny. Wiele godzin ciężkiej pracy, ale trudno, trzeba się podnosić. Nie można pokazać, że wybija nam to broń z ręki, wręcz przeciwnie, idziemy dalej ze zdwojoną siłą - wyznała prowadząca program.